Admin - 26-07-2009 11:42:58

Sala to centrum zamku
Jest to miejsce szczególnie ochraniane, ciężko tu wejść niezauważonym

Shimura Danzō - 20-01-2010 18:56:28

Kiedy już wszyscy są na miejscach Mifune również siada na swoim
- Półóżcie swoje kapelusze Kage na stole przed wami. - mówi
- Dobrze, możemy zacząć obrady. Będę waszym nadzorcą. Niech głos zabierze organizator spotkania, pan Kakashi Hatake.

Uchiha Izuna - 20-01-2010 18:59:17

Wstaję z miejsca
-Zebraliśmy się tu po to aby udaremnić działania Akatsuki
-Czy ma ktoś jakiś pomysł do walki z nimi??

Sabaku no Gaara - 20-01-2010 19:01:29

- Może najpierw powiedzmy sobie, co o nich wiemy. - odzywam się

Mei Terumii - 20-01-2010 19:03:38

- W mojej wiosce został schwytany jak na razie jeden Bijuu - Sanbi. Okoliczna straż zauważyła kiedy go transportowali. Była to dwójka Summonów - wielki ptak i nosorożec. Akatsuki jednak nie zidentyfikowano. - mówię

Shimura Danzō - 20-01-2010 19:05:04

- To trochę mało, nie uważa pani? - pytam Mei i lekko się uśmiecham

Uchiha Izuna - 20-01-2010 19:08:54

-Te summony były przyzwane przez użytkownika Rinningena ,wiem bo kiedyś z nim walczyłem gdy jeszcze byłem Anbu ,to jest bardzo trudny przeciwnik...
-walczyłem również z Akasuna no Sasori wszyccy pewnie wiedzą kto to?

Sabaku no Gaara - 20-01-2010 19:11:09

- Znam go, pochodzi z mojej wioski. Został Missing-Ninem z nieznanych nikomu przyczyn. Za czasów, kiedy mieszkał w Sunie, był utalentowanym lalkarzem. Stworzył do tej pory kilkaset kukieł, lecz nie są to byle jakie zabawki... opanował KinJutsu, które pozwalało mu na przemienianie ludzi w marionetki. Też bardzo mocny przeciwnik. - odpowiadam

Killer A - 20-01-2010 19:15:20

- W mojej wiosce mam dwóch Jinchuuriki - Yugito i Killer Bee - mojego brata. Nibi i Hachibi, oboje bardzo dobrze opanowali swoje bestie i tak łatwo nie dadzą sobą pomiatać. Ale... mój brat. Dostałem wczoraj wiadomość, że został uprowadzony przez 4 Akatsuki, a w tym... Uchiha Sasuke! - mówię ledwo panując nad gniewem

Roushi - 20-01-2010 19:19:18

- Chyba teraz moja kolej więc... w mojej wiosce jast jeden Bijuu-Yonbi. Jest on w moim posiadaniu. Jak widac nie został jeszcze złapany.- mówię spokojnie.

Shimura Danzō - 20-01-2010 19:22:40

- No proszę... to może mamy się spodziewać Akatsuki na tym spotkaniu? - pytam lekko ironicznie spoglądając na Roushi'ego
- Ale do rzeczy... Moja wioska ma najsilniejszego Bijuu, Kyuubi'ego. Jest jednak dobrze chroniony, nie tylko przez ANBU. - mówię patrząc teraz na Kakashi'ego

Mei Terumii - 20-01-2010 19:26:05

- Widzę, że wioska szanownego Hokage jest przez niego skrzętnie pilnowana... - wypowiadam na głos swoje myśli ale potem przechodzę do rzeczy
- W mej wiosce został jeszcze jeden Jinchuuriki - Utakata, który jest nosicielem Rokubi'ego. Wędruje gdzieś bez przerwy i ciężko mieć na niego oko, ale staramy się.

Sabaku no Gaara - 20-01-2010 19:29:22

- Dobrze, a w takim razie jakich Bijuu już złapali? Mizukage wspominała o Sanbi, Raikage o Hachibi a reszta? Nie wierzę, że złapali do tej pory tylko dwóch Bijuu... Co z Gobi? - spytałem patrząc na Roushi'ego

Roushi - 20-01-2010 19:35:58

- Gobi... hmmm... a tak został załapany przez Akatsuki... jednak nie wiele wiem o tej sprawie... wiem tylko, że został on złapany przez... Uchiha Sasuke i niejakiego Foxa.

Uchiha Izuna - 20-01-2010 19:40:22

-Uchiha ...Sasuke...geniusz wioski ukrytej w liściach byłem jego senseiem . Jako gennin umiał posługiwac się juz dwoma żywiołami mianowicie Raiton i Katon . Nauczyłem go techniki Chidori które również opanował do perfekcji posiada równiez jedno z najpotężniejszych  DouJutsu Sharingan jak silny jest teraz nie mam pojęcia przez kilka lat trenował z Orochimara nastepnie go zabił...
-a co do Naruto tzn Kyuubiego to jest teraz bezpieczny sam dokładnie nie wiem gdzie on jest ale wiem jedno nawet najlepszy tropiciel czy sensor nie odnajdzie go...

Shimura Danzō - 20-01-2010 19:44:00

Drgnąłem niezauważalnie słysząc, że rozmowa zbacza na te tory
- Sasuke podąża z 3 osobami. Nie tak, jak reszta w parach. Jeden z moich oddziałów miał okazję zmierzyć się z nimi. - mówię, ale nie chcę powiedzieć nic więcej
- A kto wie co z Shichibi?

Mei Terumii - 20-01-2010 19:46:25

- Mam z Taki-Gakure dobre stosunki, wiem co nieco o ich Bijuu. Jego Jinchuuriki to młoda dziewczyna, Fuu. Jest objęta nadzorem, ciężko im się będzie do niej dobrać. Choć sama w sobie tak silna nie jest i słabo kontroluje Bijuu. I, poza tym, Taki-Gakure nie może jej zapewnić maksymalnej ochrony, są słabszą wioską. - odpowiadam
- A może opowie pan coś o drużynie Sasuke? - pytam Danzō

Shimura Danzō - 20-01-2010 19:48:48

Z lekkim ociąganiem zacząłem mówić co nieco
- Hebi. To nazwa jego oddziału. Przypuszczamy, że złożył ten skład zaraz po odłączeniu od Orochimaru. Jest wśród nich 3 Shinobi, jak wcześniej mówiłem, jednakże nic nie wiem o ich zdolnościach. - kończę krótką wypowiedź kłamiąc
Patrzę na Mizukage przez chwilę

Killer A - 20-01-2010 19:51:25

Wstaję gwałtownie z miejsca nie mogąc się opanować
Krzesło leci do tyłu i przewraca się
- Może by tak trochę więcej, co? Szczwany lisie, chcesz wszystko zagarnąć dla siebie? Podziel się! - mówię grzmiąc na Hokage

Shimura Danzō - 20-01-2010 19:58:21

Nie patrzę nawet na Raikage
- Proszę się uspokoić. To porządne spotkanie. - ripostuję i nie odzywam się już

Mei Terumii - 20-01-2010 20:00:01

- Hokage ma rację, niech pan usiądzie. - zgadzam się z Hokage

Killer A - 20-01-2010 20:02:17

Wściekły sięgam po krzesło i siadam na nim
Nie odzywam się już i patrzę na stół

Roushi - 20-01-2010 20:09:28

- Wracając do Akatsuki... czy wie ktoś może kto jeszcze znajduje sie w tej organicacji? Jeśli chodzi o moją wioskę to nie przypominam sobie żeby ktoś z niej należał do tej organizacji. Jednaj jest ktoś... niejaki Deidara... niedawno uciekł z Iwa-Gakure i możliwe jest, że wstapi do Akatsuki... specjalizuje sie on w wybuchach.

Mei Terumii - 21-01-2010 10:48:37

- Niestety... Już nic więcej o nich nie wiemy. - odpowiadam

Uchiha Izuna - 21-01-2010 19:07:12

-Czy ktoś jeszcze ma jakieś istotne informacje?? -pytam

Killer A - 21-01-2010 19:09:03

- Nie, sądzę, że to wszystko. Pytanie teraz - jak z nimi walczyć? Co zrobić? Na pewno ciągle rosną w siłę...

Shimura Danzō - 21-01-2010 19:13:47

- Myślę, że inicjator tego spotkania powinien mieć jakiś pomysł... - mówię i kieruję wzrok na Kakashi'ego

Uchiha Izuna - 21-01-2010 19:19:11

-Powinniśmy stworzyć pierwszy sojusz ninja pomiędzy pięcioma wielkimi ukrytymi wioskami...

Sabaku no Gaara - 21-01-2010 19:21:47

- Dobry pomysł. Ale trzeba wybrać przywódcę, kto miałby nim być?

Mei Terumii - 21-01-2010 19:23:53

- Proponuję głosowanie. - odpowiadam krótko i uśmiecham się promiennie do Kazekage

Shimura Danzō - 21-01-2010 19:29:53

- Dobry pomysł, droga Mizukage. - odpowiadam i uśmiecham się lekko
- Ja jestem za Kakashim Hatake. Jest doświadczonym Shinobi, w dodatku sporo potrafi. No i to on zorganizował spotkanie, co świadczy o jego ogarnięciu i zdolnościach przywódczych i organizacyjnych. - wyjaśniam swój wybór i patrzę na Kakashi'ego

Roushi - 21-01-2010 19:35:03

Ja oddaje swój głos na Mizukage... nie będę wyjaśniał swojej decyzji.- powiedziałem stanowczo.

Killer A - 21-01-2010 19:39:18

Słysząc to uderzam ręką w stół, niszcząc go nieco
- Co to ma być do cholery, spisek?! Czemu nie raczysz wyjaśnić swojej decyzji, hm? Pochrzanione "dobre stosunki" między wioskami, co? - oburzam się byle czym przez to, co zrobił Sasuke

Roushi - 21-01-2010 19:48:42

- No dobrze... więć uważam Mizukage za silnego Shinobi... słyszałem, że panuje nad trzema zywiołami i umie łączyć je tworząc dwa inne. Jest jeszcze młoda ale uważam, że będzie odpowiednią osobą do do przywódstwa.- wyjaśniłem niechętnie.

Sabaku no Gaara - 21-01-2010 19:52:09

- Ciężki to wybór, bo wszyscy mają w sobie coś, co przydałoby się przywódcy. Uważam, że najlepszą osobą do przejęcia tej funkcji będzie Kakashi. Nie jest Kage, co nie wywyższa właściwie żadnej z wiosek. W dodatku ma dużą wiedzę na temat Akatsuki i nie raz się z nimi zmierzył. Resztę powiedział Hokage.

Mei Terumii - 21-01-2010 19:57:19

- Według mnie najlepszą osobą na to miejsce będzie Hokage. Jestem pewna, że nadawał by się do tego lepiej niż nadpobudliwy Raikage, niedoświadczony Kakashi czy niedołężny Tsuchikage. W dodatku, Konoha nie od dziś uznawana jest za najsilniejszą spośród 5 Wielkich Wiosek.

Ao - 22-01-2010 08:29:59

- Coś jest nie tak... muszę... się temu lepiej przyjrzeć.
- Byakugan!!
Skierowałem swój wzrok na Hokage.
- *Co tu sie dzieje!? Kolor jego chakry na barku i ręce... nawet w prawym oku... to bez wątpienia... chakra Uchiha Shisui!!*- myślę.
Pojawiłem sie obok Mizukage
- Hokage... przejrzałem twoje DouJutsu... twoje oko pod bandażami... zostało skradzione Uchiha Shisui. Posiadał on umiejętność wejścia do umysłu przeciwnika i kontrolowaniu go. To jedno z najsilniejszych DouJustu. Tak silne, że nawet przeciwnik nie może stwierdzić czy jest pod jego wpływem. Moje prawe oko przejrzało twoją iluzję nałożoną na Mizukage i Mifune.

Killer A - 22-01-2010 09:52:24

Wstaję z miejsca oburzony i wściekły
- Ty gnojku! - krzyczę na Hokage i podnoszę pięść

Uchiha Izuna - 22-01-2010 17:05:52

-No i się zaczeło ...
-Hokage jak teraz się wytłumaczysz?!

Zetsu - 22-01-2010 19:11:09

Pojawiam się w środku między wszystkimi
- Heeeeejka! - witam się z szerokim uśmiechem

Killer A - 22-01-2010 19:15:14

Wszyscy ochroniarze wyskoczyli przed nas na stół osłaniając nas
Gapię się na Zetsu zdziwiony
- Co teraz? - pytam mierząc go wzrokiem

Zetsu - 23-01-2010 19:13:26

- Uchiha Sasuke jest gdzieś tutaj. Pytanie gdzie...? - zastanawiam się rozglądając po sali
- Poszukajmy wszyscy Sasuke! Dalej!! - wołam do Raikage patrząc na niego

Killer A - 26-01-2010 17:20:32

- Co!!!? - dziwię się i wrzeszczę do Zetsu

Sabaku no Gaara - 26-01-2010 17:23:22

Wstaję z miejsca
- Sasuke? - pytam się patrząc na Zetsu
- On... - mówi Temari
- Co on tu robi? - dziwi się z kolei Kankurou

Uchiha Izuna - 26-01-2010 18:54:15

-Sasuke...-mówię po cichu ....

Shimura Danzō - 27-01-2010 19:38:54

*Sasuke?! Niemożliwe... co on tu robi?* myślę zdziwiony tym, co mówił Zetsu

Roushi - 28-01-2010 08:01:34

- Kim on jest... ?- pyta Akatsuchi
- Członkiem Akatsuki... jestem tego pewien...- odpowiadam

Killer A - 28-01-2010 12:22:32

Ruszam błyskawicznie na Zetsu i łapię go za szyję
- Gdzie jest Uchiha Sasuke?! Odpowiedz mi!! - wrzeszczę do niego
- Jeśli mi nie odpowiesz, nie pójdzie ci tak łatwo - mówię i powoli miażdżę mu kark

Zetsu - 29-01-2010 13:16:55

*Uh... jest naprawdę szybki!!*
- Ok, w porządku... dam ci małą podpowiedź... - mówię z trudem

Killer A - 29-01-2010 13:18:32

Podirytowany zachowaniem Zetsu miażdżę mu kark
- Shii! Zaczynamy!! - wołam do Shii odwracając się do niego
- Tak jest! - odpowiada i zaczyna wyszukiwać Chakry Sasuke

Mei Terumii - 29-01-2010 13:32:14

- Nie było powodów, aby go zabijać! Mogliśmy go schwytać i wydobyć z niego jakieś informacje o reszcie. - mówię do Raikage lekko zażenowana jego zachowaniem

Sabaku no Gaara - 29-01-2010 13:34:01

- W Akatsuki nie ma takich ludzi. Żaden z nich nikogo by nie zdradził. - odpowiadam Mizukage spoglądając na nią

Uchiha Izuna - 29-01-2010 21:21:21

W całym ty zamieszaniu podniosłem opaskę z oka...
-Sharingan!-mówię po cichu
Obserwuje ciało Zetsu przymrużam trochę oko i następnie wykonuję znak ...
-Musimy powstrzymać Raikage!-mówie i wstaje z miejsca

Killer A - 02-02-2010 14:43:35

- Ty, z białym okiem! Miej oko na Hokage! - wołam do Ao i podnoszę pięść
Błyskawicznie pojawiam się przed ścianą i rozwalam ją
- Shi! Darui! Idziemy!! - wołam do swoich ochroniarzy i wybiegam z sali
- Przepraszamy za stół... i ścianę. - mówi Darui zakłopotany
- Hej, Darui, zapomnij o tym, idziemy! - odparł Shi i obaj pobiegli za mną

Mei Terumii - 12-02-2010 12:38:24

- O co chodzi, Kakashi? - pytam spokojnie zerkając na niego

Torune - 01-04-2010 22:36:09

- Panie Danzō, co robimy? - pytam cicho nachylając się do Hokage

Shimura Danzō - 02-04-2010 10:50:28

- Zostajemy tutaj. Jeśli się tu pojawi, wykorzystamy sytuację, aby zwiać. - odpowiadam

Sabaku no Gaara - 02-04-2010 11:03:22

Wstaję z miejsca
- Nie będę tak bezczynnie siedział. Idę sprawdzić, co z Raikage. - mówię i wychodzę
Moja ochrona zaraz za mną

Shimura Danzō - 22-05-2010 11:41:34

Ja też nie miałem zamiaru siedzieć bez sensu i czekać na niewiadomo co
Skinąłem głową na Fuu

Itachi - 25-09-2013 22:40:07

Po raz kolejny, jak przed laty zostało w tym miejscu zwołane zebranie ważniejszych Kage, by porozmawiać na dręczące świat problemy.
Kraj Żelaza udostępnił cały zamek na tą okazję i wystawił 300 ludzi do straży, w zamian prosił organizatora - czyli Kazekage o pomoc w ewentualnych problemach.

W sali siedział już Godaime Kazekage, niedługo po nim przybył Noritada - Raikage, który bez większych ceremoniałów usiadł na swoim miejscu. Następnie przybyła Mizukage, która z uśmiechem powitała zgromadzonych. Wejście Hokage nie zdziwiło nikogo tak bardzo, jak sama obecność Jiraiyi.
- Oo, przyprowadziłeś ze sobą tą bombę. Tylko niech przy ochronie nie zapomnie zniszczyć wioski. - rzuciła młoda Kazuyuki, lecz Aki nie zwrócił na nią uwagi i usiadł na wyznaczonym miejscu. Jego ochroniarz stanął za nim. Kolejną przybyłą osobą był Tsuchikage, który wchodząc jedynie ukłonił się. Na końcu przybyliśmy my, czyli Ayame i Ja. Hokage widząc mnie podniósł się nagle z miejsca, lecz po chwili bez słowa usiadł.
- Ayame! Co Ty sobie wyobrażasz sprowadzając tutaj tego morderce? - wykrzyknął Raikage, który opierał się własnej woli, by nie wstać i nie rzucić krzesłem we mnie.
- Jest to najsilniejszy człowiek w mojej wiosce, to naturalne, że chcę go mieć obok siebie. - czułem się upokorzony będąc zmuszonym do ochrony Otokage, jednak atmosfera jaka powoli się wtłaczała sprawiała, że mogłem to znieść. Zapowiadało się ciekawie.
- Dlaczego w ogóle jest tutaj Otokage? Przecież ten kraj się nie liczy, a mieszkańców trudno nazwać ludźmi. To potwory, przestępcy tacy jak Itachi, który wymordował swój klan dla siły. - ciągnął Noritada spoglądając na Kazekage, który podniósł się i odchrząknął.
- Dopóki kraj Dźwięku ma siłę militarną, dopóty będzie na zebraniach. A teraz skoro każdy zajął swoje miejsca możemy zacząć. - widać było, że ma wprawę w przemowach i to był jego żywioł. - Zebraliśmy się tutaj, by pomówić o działaniach Kraju Traw i Deszczu. To co wykonali stało się uciążliwe nie tylko dla krajów zaatakowanych, ale również dla nas. Poprzez podbicie Kraju Rzeki, Ischi-gakure i Kraju Wodospadu, droga lądowa między Krajem Ognia, Wiatru i Ziemi została zablokowana. Jedyną opcją jest morze, zaś przeprawy są kosztowne. Co za tym wszystkim idzie ceny towarów rosną, a gospodarka zaczyna podupadać. Szczególnie odczuł to mój kraj, gdyż to w większości pustynie, a towarów żywnościowych nam brak. Oprócz czysto materialnych problemów pojawiają się również moralne, jak i dyplomatyczne. Niektórzy z nas mieli dobre układy z podbitymi terytoriami, co za tym idzie niektórzy są zobowiązani pomóc. Dodatkowo nagły wzrost militarny i umacnianie granic z nami przez Ame i Kuse dają znak, że nie są przyjaźnie nastawieni i lada chwila mogą rozpocząć wojnę i z nami. Warto jeszcze dodać, że ludzie ze zdobytych krajów są brutalnie mordowani, a ninja zmuszeni do bratobójczej walki. Nie możemy przejść obok tego obojętnie. Zatem naradźmy się, co zrobić? Włączyć się do walki to oczywiste, ale nie każdy ma takie interesy, a każdy może być celem. Śmiem twierdzić, że w pojedynkę moglibyśmy nie poradzić sobie z nacierającą Kusą i Ame. W szczególności, że kraj Deszczu jest znany z wspaniałych i wyszkolonych ninja, a ich taktyka przejmowania wojsk pozwala nieustannie rosnąć w siłę. Co zatem? - podczas, gdy on mówił, wszyscy go słuchali jak bożka. Rozpościerał taką charyzmę wokół siebie, że zapewne każdy z Kage mu zazdrościł. Jego słowa były mądre i trafne. Wiadomo, że muszą ustalić jak rozegrają tą wojnę, by nie było sporów pomiędzy nimi, a wyeliminować niepotrzebnego wroga, wzbogacić się na tym, a zarazem nabrać chwały jako rozjemcy. Dyplomatyczna gadka była dla mnie bełkotem, wszystko ubrane tak, by pokazać jacy to oni są miłosierni, a w rzeczywistości każdy się o swój nos troszczył.

Itachi - 28-09-2013 16:06:06

Cisza trwała dosyć długo zanim ktokolwiek coś powiedział.
- Byłabym przeciwna otwartemu wejściu w ten konflikt. W ten sposób tylko włączyliśmy się do bezsensownej walki. Może dostarczylibyśmy do ludzi nadal walczących o wolność broń, żywność i medykamenty oraz po kilku sprawnych shinobi bez opasek, by tamci mogli rozpocząć jakieś powstanie? - zaproponowała, lecz Hokage pokręcił głową i wreszcie przemówił.
- To zbyt niepewny sposób, nie mamy pewności, że tamtejsi ludzie nie przekażą towarów wrogom, lub zwyczajnie przegrają oddając im cenne rzeczy. Przede wszystkim wysłane przez nas jednostki byłyby w wielkim stopniu narażone na śmierć. Możliwe, że nawet bezcelową. Nie zgodzę się na takie traktowanie moich ludzi. - gdy skończył, wstał Raikage.
- Snujecie jakieś podstępy, a wystarczy, że każdy wypowie wojnę Kusie i Ame. Uderzymy na nich i zmiażdżymy, proste i skuteczne. - po czym usiadł, a Kazekage się uśmiechnął.
- W taki sposób moglibyśmy stworzyć między nami wiele konfliktów. Zapewne nie każdy z nas chciałby oddać podbite tereny dawnym krajom, albo my byśmy o nie walczyli. Oczywiste, że krew jaka zostanie przelana nie może być nam obojętna. Nie jestem skłonny do tej decyzji. - po tych słowach Leyoshi'ego, Tsuchikage nagle złapał za kamienny stół i spowodował wybuch. Gdy dym opadł, on siedział spokojnie na swoim miejscu, a przed nim był zniszczony dość niewielki kawałek.
- Pan Takashi taki jest, lubi wysadzać rzeczy jak jest zdenerwowany. Teraz chyba musiał wyładować emocje... - skomentowała Kazuyuki.
- Nie podoba mi się cała ta sytuacja, na początku powinniśmy podzielić się informacjami. - odezwał się wreszcie Tsuchikage.
- To dobry pomysł, powinniśmy rozeznać się w sytuacji. - stwierdził Kazekage i zaczęła się rozmowa na temat informacji. Każdy mówił co wiedział. Między innymi o wojskach przy granicach, o Utakacie, o zaginięciu Nibi'ego, o podejrzanej mocy Kage Kusy itd.
- Skoro już wszyscy znamy sytuację to co zrobimy? - zapytał Leyoshi.
- Nie podoba mi się fakt, że zostałem zmuszony wyjawiać informacje przy Liderze Akatsuki. - rzucił Aki, a Ayame lekko się zaśmiała.
- Spokojnie, niczego nie zamierzam przeciwko wam. - powiedziałem, a Hokage po chwilowej obserwacji mnie spuścił wzrok.
Debaty trwały długo, każdy proponował jakąś opcje, lecz żadna nie pasowała wszystkim. Tsuchikage zdążył przez ten czas rozwalić kolejny kawał stołu.
- Dziwi mnie, że przez ten czas nie pomyśleliście o zrobieniu sojuszu wojsk. W ten sposób każdy z was byłby jednakowo zaangażowany. Niestety jedno jest pewne, potrzebujecie mojej pomocy. - powiedziałem, a Leyoshi wstał nagle.
- Myślisz, że kim jesteś, by mówić do nas w ten sposób?! - wykrzyczał, a Raikage zaraz po nim również powstał.
- Kto Ci dał prawo głosu? Jako ochroniarz i morderca nie masz nic tutaj do powiedzenia. - po tych słowach Ayame podniosła rękę uciszając wszystkich i również wstała, lecz spokojna.
- Potraktujcie jego słowa jak moje i rozważcie je jakbym to ja je wypowiedziała. - wszyscy usiedli i chwile nikt nic nie mówił.
- Niby czemu mamy potrzebować Ciebie? Jaki masz interes? - zapytał Tsuchikage.
- Pokonać Utakate można w jeden sposób - zabić. W dodatku zaginął Nibi. Skoro nie ma go w żadnym z waszych krajów, to znaczy, że jest u nich. Co zamierzacie zrobić z uwolnioną bestią? Walczyć przeciwko niej? Ktokolwiek z waszych ninja zna Fuuinjutsu potrzebne do zapieczętowania Bijuu? Są gotowi zginąć z tego powodu? Są gotowi zostać Jinchuuriki? A wy jesteście gotowi ich poświęcić? - tu sobie przerwałem na chwilę. - Pomogę wam w walce z Utakatą, który wydaje się być silny. W zamian chcę jego Rokubi'ego, którego bez problemu mogę zapieczętować. W przypadku Nibi'ego również radziłbym wam skorzystać z mojej pomocy. Już raz pokonałem Jinchuuriki'ego tego demona. Tak samo jak walczyłem z uwolnioną bestią. Musicie skorzystać z mojej pomocy. - nagle kolejny wybuch. Ze stołu już niewiele zostało.
- Zabiłeś mojego Jinchuuriki'ego, by zdobyć Nibi'ego. Myślisz, że oddamy Twojej przestępczej organizacji demona? - zapytał Tsuchikage, a Aki pokiwał głową.
- Niestety wydaje mi się, że Itachi ma rację. Logicznie myśląc walka z uwolnioną bestią jest ciężka, a On ma wprawę. W dodatku jest bardzo mało osób używających wysokopoziomowych Fuuinjutsu, a z pewnością nie są gotowi na zapieczętowanie uwolnionej bestii. - długo jeszcze obradowali nad tym tematem, aż się zgodzili pod warunkiem, że nie uda im się samym uporać z tą sprawą. Nie dziwiłem się, że nie chcieli mi oddać Bijuu, w końcu to sprawiłoby, że kiedyś mógłbym wywołać większą wojnę używając wszystkich zdobytych demonów. Realnie zagrożenie.

Jiraiya - 28-09-2013 17:42:22

Po skończeniu debaty nachyliłem się do Aki'ego i zacząłem szeptać na ucho.

- Itachi nie ma już w swoich szeregach Fox'a który dawał mu spore zaplecze militarne i to wraz z nim złapał Nibi'ego. Szczerze mówiąc to jest praktycznie sam patrząc na ostatnie wydarzenia, bez swojego partnera musi rozpocząć jakoś współpracę z Oto a teraz ma idealne warunki do schwytania dwóch Bijuu które samodzielnie byłyby ogromnym wyzwaniem z jego ograniczeniami Mangekyou..

Znów stanąłem prosto i przez chwile spojrzałem na Itachi'ego.

Itachi - 28-09-2013 21:22:16

Gdy decyzja o mojej pomocy już zapadła, a cała debata miała ruszyć do kolejnych spraw, to Aki wstał i odchrząknął.
- Ufam moim ludziom jak własnej rodzinie, dlatego jestem pewien, że to co powiedział mi Jiraiya jest prawdą. Jak dowiedziałem się, przeklęta moc Itachi'ego zwana Mangekyou Sharingan'em jest ograniczona i nie może jej używać do woli. W dodatku nie ma ze sobą Fox'a, który pomógł Ci znacząco w walce z Nibi'm, a co za tym idzie, miałeś w nim wsparcie. Teraz nie mając wystarczającej siły chcesz skorzystać z sytuacji i bez problemu schwytać dwójkę Bijuu. Czy to wszystko prawda? - skończył, a ja uśmiechnąłem się i rozpiąłem płaszcz Akatsuki na wysokości ust, tak, że widać było moje usta.
- To wszystko prawda, pełna i czysta. Jednakże trochę naciągnięta i wymagająca wyjaśnienia. Mój Sharingan w aktualnej formie ma nieograniczoną moc, która z pewnością przewyższa wielokrotnie wasze oczekiwania. - tutaj sobie przerwałem i w moich oczach pojawił się Mangekyou. - Zaś ten, ma dość potężne ograniczenia. Podzielę się z wami informacjami, jako, że wy zrobiliście to ze mną. Te oczy, gdy jedynie patrzę nimi nie mają skutków ubocznych, lecz, gdy używam technik opartych na nich... to wtedy mam potężne obciążenie, które w skrajnym przypadku doprowadza mnie do całkowitej ślepoty. Jest na to prosty sposób, lecz nie zdradzę go wam. Jiraiya pewnie go zna, więc nie muszę opowiadać. - oczy wróciły do normalnego stanu, a ja znów się uśmiechnąłem lekko. - Gdy walczyłem z Jinchuuriki'm Nibi'ego miałem pomoc Fox'a, to prawda, lecz wtedy nie był nawet w jednej dziesiątej tak silny jak jest teraz. Jego moc była na poziomie słabego Chuunina, czy wydaje się wam, że to wystarczająca pomoc na pojmanie dwuogoniastego? Warto też dodać, że zmagałem się z nim wtedy z dwoma ninja Konohy - Mito i Jiraiyą, którzy również wtedy byli żałośnie słabi. Podsumowując... jestem silniejszy niż wam się wydaje, jeszcze nie pokazałem wszystkiego co potrafię. - tutaj sobie znów przerwałem i nabrałem oddechu.
- Co do tej współpracy z Oto... zostałem ochroniarzem z powodu Fox'a. Jego wybryki pod sztandarem Akatsuki naraziły mnie na konsekwencję od Ayame, która zaś uczyniła mnie w ramach zadośćuczynienia jej ochroniarzem. Tyle w tym temacie. Z własnej woli nigdy bym się tutaj nie pojawił, gdyż brzydzę się wami i upokorzeniem jest robić za posłuszną kukiełkę. Nie zapominając dodam, że tak, chciałem schwytać bez problemu dwójkę Bijuu, jednak nawet jeżeli tak jest to nie zmienia to faktu, że nie posiadacie nikogo zdolnego tak sprawnie jak ja pieczętować te bestie. To raczej niepodważalny fakt, prawda? Powiedz Jiraiya, co o tym myślisz? - kończąc uśmiechnąłem się znów delikatnie i czekałem co powie białowłosy.

Jiraiya - 28-09-2013 21:38:46

Przez chwile nastała cisza. Spojrzałem na Itachi'ego i uśmiechnąłem się.

- Od dziesiątek lat wioski wybierają Jinchuuriki i dają im bestie, to nie wina Jinchuuriki tylko społeczeństwa, a także władz wyższych sprawia jak są oni postrzegani. Wierzę, że Bijuu nie są takimi potworami jak są opisywane i te życie w niewoli u Ciebie jest tylko powodem do jeszcze większej zagłady, ale mniejsza z tym. Naprawdę myślisz, że nikt w tych wszystkich w wioskach nie potrafi zapieczętować Bijuu? Może to prawda, że masz w tym doświadczenie, ale nie zapominaj że zawsze dokonywałeś tego z innymi członkami Akatsuki, a teraz jesteś sam.. - Spojrzałem na resztę zgromadzonych - Aby mógł bez ograniczeń korzystać z Mangekyou potrzebna mu jest druga para oczu posiadająca ten poziom rozwoju, wtedy przeszczepione doprowadzają do stworzenia Wiecznego Mangekyou i dużo większej sile od tego. Zatrzymanie procesu ślepoty następuje również wraz z wszczepieniem odpowiednio przygotowanych komórek pierwszego Hokage. W innym przypadko potrafią zabić, zresztą wszyscy znają wyniki badań Konohy nad nimi, szczególnie Korzenia. Kilka lat temu byłem uczniem Fox'a, wiele mnie nauczył na ten temat.. - Pochyliłem się znów do Hokage - Niech przedstawi swój plan co do Bijuu, wtedy jeszcze raz rozważcie jego propozycję. Nie wiem na ile inni go nienawidzą, ale ja mam ochotę teraz rozpieprzyć ten budynek wraz z nim..

Itachi - 28-09-2013 22:07:43

Zanim zdążyłem jeszcze cokolwiek powiedzieć, Aki zabrał głos.
- Przedstaw jeszcze raz swój plan, ponownie go rozważymy. - ja odchrząknąłem i znów musiałem opowiedzieć wszystko, lecz najpierw chciałem odpowiedzieć Jiraiyi.
- Nie chcę podważać Twoich idealistycznych wizji świata, jednak Bijuu to demony. Rozumiem, że widziałeś ich zapewne więcej niż ja i zapewne więcej razy walczyłeś z nimi, że masz tak wiele do powiedzenia, jednak sprostuję. Bijuu to w rzeczywistości bestie, które pozostawione samemu są potworami. Jedyną osobą zdolną poskromić tą siłę jest Naruto z Konohy. Jednakże możliwe jest to tylko poprzez zostanie Jinchuuriki'm. Schwytane przeze mnie demony w rzeczywistości są uwięzione, lecz w taki sposób są poskromione bez potrzeby skazywania kogokolwiek na cierpienie. Nie twierdzę, że nie ma ludzi, którzy potrafią pieczętować je. Twierdzę, że jestem jedynym, który potrafi to zrobić sprawnie i w dodatku w pojedynkę. Zajmie mi to dużo czasu, jednak metoda jest pewna. Co do oczu to wszystko jest prawdą. Dodam, że Fox opanował moc komórek Hashiramy. Jeszcze ku waszej delikatnej informacji... dalej mam siłę Fox'a. Nadal ze sobą współpracujemy, jednak On już nie należy do Akatsuki. Jiraiya myśli zbyt płytko, nasze powiązania są zbyt duże, by zerwać współpracę. - powiedziałem i milczałem sporo czasu.
- I Ty śmiesz nas pouczać o cierpieniu? Jesteś osobą, która bez skrupułów wymordowała cały swój kraj. W dodatku wiele ludzi zginęło z Twoich rąk po tym fakcie. - rzucił Raikage, lecz Leyoshi podniósł rękę.
- Dajmy mu powiedzieć co chce. - uciszył Noritadę i mogłem zacząć mówić.
- Tak, to ja zabiłem wszystkich tych ludzi, lecz nadal pozostałem człowiekiem i znam uczucia i emocje towarzyszące wielu zjawiskom. Przechodząc do planu... mówiłem już dość dokładnie, że pomogę wam pokonać Utakatę i jeżeli pojawi się Nibi to jego również. Pomogę, nie pokonam sam, nie zamierzam uczestniczyć w tym zamieszaniu. Gdybym chciał, schwytałbym ich w pojedynkę, jednak dotychczas nie było takiej potrzeby. Teraz skoro pomogę wam i sam na tym zarobię to mam motyw. Po pokonaniu, przejdę od razu do pieczętowania Bijuu w odpowiednim pojemniku, który nie jest słabym człowiekiem zdolnym do buntu jak Utakata z Kiri. - tutaj spojrzałem się na Kazuyuki, która syknęła tylko. - To byłoby tyle. Po wykonaniu swojego zadania znikam i nie mieszam się w wasze sprawy. Jako, że ten smarkacz wie najwięcej o mnie z was wszystkich, niech on się wypowie na ten temat. - gdy skończyłem spojrzałem znów na białowłosego z delikatnym uśmiechem.

Jiraiya - 28-09-2013 22:18:25

- Nie ważne jak się potoczą sprawy i tak pozostaniemy wrogami. Jedno jest pewne, gdyby to Sasuke nadal żył i zarządzał Akatsuki wojna z nimi wybuchłaby już dawno temu. Akatsuki posiada bodajże cztery demony, to wystarczająca siła do walki z innymi krajami. Ty jeden wiesz czego chcesz, ale zbijasz niewinne osoby a tak być nie powinno. Jesteś przestępcą, możliwe że masz własną wizję świata, jednak to nie czyni Cię godnym zaufania. Na miejscu Kage bym Ci nie ufał i sam znalazł rozwiązanie, ale to tylko moje zdanie, smarkacza.. - Znów nastała cisza - Osobiście wykonam każdy rozkaz Hokage, tak więc nawet jakbym musiał współpracować z Tobą, to nie mam wyjścia. Jednak odpowiedz mi na jedno pytanie. Możliwe że ten cały przywódca Kusy ma Sharingana?..

Itachi - 28-09-2013 22:36:02

Wzruszyłem ramionami i znów zacząłem mówić.
- Nie obchodzą mnie głupie wojenki. Nie pragnę władzy, terytorium, ani siły. Mam swój cel, a do niego potrzebuje Bijuu. Nie będę was przekonywał, by mi oddać demony. Oferuje pomoc w zamian za jeden, ewentualnie dwa problemy. Tak czy inaczej kiedyś zdobędę Rokubi'ego i Nibi'ego, więc dla mnie to tylko odłożenie na później nieuchronnego. Wspomnę jeszcze, że oddziały Iwy w walce z Nibi'm miały dość poważne problemy. Ogólnie chcę jeszcze powiedzieć, że wszystkie informacje jakie macie o mnie, bądź o Akatsuki nie są pewne i nie potwierdzę ich, gdyż mijają się z prawdą. Jeżeli ktokolwiek myśli, że jestem nieprzygotowany i zdolny odkrywać bez obaw karty to jest głupcem. Wracając do tematu... jeżeli macie lepszy sposób na Bijuu to użyjcie go. - chwilę milczałem i spojrzałem na Ayame, która odwróciła się i pokręciła do mnie głową.
- Za dużo gadasz, ze mną nie byłeś taki rozmowny. - rzuciła, a ja spojrzałem na Jiraiyę.
- Wątpię, to raczej niemożliwe. Wszystkie oczy z masakry na jaką zostałem skazany przez Danzou, zostały przez niego zabrane i wykorzystane. Wszyscy użytkownicy Sharingan mają po dwoje oczu, przez co nie może mieć on przeszczepu. - powiedziałem i spojrzałem na zgromadzonych Kage.
- Techniki jakie znają moi ludzie to Fuuinjutsu, które polegają na pieczętowaniu demona w człowieku, lecz proces ten przypłacają życiem. - powiedział spokojnie Tsuchikage.
- Znam wiele Fuuinjutsu, jednak nie opanowałam odpowiedniego do Bijuu. - rzuciła Ayame.
- Mam jeden pojemnik, w którym przetrzymywaliśmy Hachibi'ego. Jednak technikę tę znała jedna osoba z rodziny aktualnego Jinchuuriki, który teraz jest młody i niedoświadczony. Wszelkie ślady dawno znikły, gdyż to było wiele lat temu. - wspomniał jeszcze Noritada.

Itachi - 29-09-2013 20:09:42

- Ja potrafię zapieczętować demona w pojemniku, w którym przetrzymywaliśmy Shukaku. Jednak sześcioogoniasty jest wiele silniejszy niż piaskowy demon, nie ryzykowałbym próby umieszczenia go tam. W razie potrzeby można spróbować zapieczętować tam Nibi'ego. - powiedział Leyoshi, a wszyscy przytaknęli.
- Powinniśmy spróbować złapać Utakate. W ten sposób nie uwolnimy bestii, jedynie może on stracić panowanie. Wtedy pomyślimy dopiero co z tym zrobić. Nie jestem skłonny oddawać Itachi'emu Bijuu. - zaproponował Aki, a wszyscy mu przytaknęli.
- Przygotujmy specjalny oddział do pieczętowania demona w razie czego. - kolejna decyzja. Wreszcie zaczynało się porozumienie.
- Jednak jeżeli będzie trzeba zapieczętować w człowieku, to kto dostanie Bijuu? To spora siła, Rokubi byłby dużym wsparciem militarnym. - trafnie zauważył Noritada, któremu jak widać nie była obojętna sprawa siły krajów.
- Nie będzie to ninja żadnego kraju, jednak będzie mógł być z każdego. Musimy się nim jakoś podzielić, jednak nie ma co knuć planów na przód. - powiedziała Ayame, która dość słabo dotychczas brała udział w debacie.
Sprawa z Bijuu została wyjaśniona. Postarają się sami poradzić z demonem, a przede wszystkim sprawić, by nie uwolnił się z Utakaty. W przypadku znalezienia Nibi'ego - jeżeli będzie agresywny to zostanie pokonany i zapieczętowany w pojemniku Suny, zaś jeżeli pozostanie neutralny, nie będą wszczęte walki.
- Skoro tą sprawę mamy ustaloną, czas przejść do naszego planu włączenia się do wojny. - sprecyzował temat Kazekage, a wszyscy chwilę zamilkli.
- Proponowałem sojusz wojsk. Każdy, by wyznaczył taką samą ilość dobrze wyszkolonych ludzi, którzy byliby pod sztandarem dowódcy ze swojego klanu, zaś te oddziały tworzyłyby jedną, zgraną armię. W ten sposób każdy byłby jednakowo zaangażowany, a cały atak byłby sprawny. Zebrać wojska w jednym kraju, z którego rozpocznie się wojnę. Co do terytoriów, to zostaną ustalone w trakcie kolejnego spotkania, które można byłoby zorganizować po zakończeniu działań. Uznajcie, że powiedziała to Otokage, nie ja. - kończąc spojrzałem na Ayame, która rzuciła wzrokiem na mnie z widoczną złością.
- Przeklęci Uchiha. - wyszeptała i spojrzała na Kage, którzy chwilę milczeli. Nagle Raikage wstał widocznie wkurzony, aż przeszły po nim iskry Raitonu.
- Moi ludzie nigdy nie będą walczyć ramię w ramię z kimkolwiek z Kraju Wody, dopóki nie oddacie mi morderczyni mojego brata - Satsuki Kitaoji! - wykrzyczał kierując wzrok na Kazuyuki, która podniosła się i zacisnęła pięści.
- Nie ukrywam jej, sama do nas uciekła, gdzie prowadzi żywot zwykłego cywila. Nie zamierzam Ci oddać żadnego obywatela mojego kraju! - równie głośno odpowiedziała mu młoda dziewczyna, która do tego momentu wyglądała dość dziecinnie i beztrosko. Teraz zdawała się być stanowczą i nie rzucającą słów na wiatr Mizukage.
- Ona zamordowała mojego brata, a byłego Raikage! Sprawiedliwość musi ją dosięgnąć! - rzucił Noritada, lecz nagle Leyoshi wstał i podniósł rękę na znak ciszy.
- Te sprawy odłóżmy na później, gdy zakończy się problem z Kusą i Ame. - starał się załagodzić sytuację Kazekage. Zdziwienie było ogromne, gdy po chwili oboje z pokłóconych w ciszy usiadło i odetchnęło.
- Propozycja Ayame, podana przez Itachi'ego wydaje się być dość rozsądna, jednak czy możemy mu zaufać? - zapytał Aki i spojrzał na Leyoshi'ego, który widocznie zastanawiał się.
- Moim zdaniem to dobry plan. Skoro pewne jest, że każdy z nas się włączy w konflikt, to również wszyscy staraliby się dostać jak największy kawał ziemi. W szczególności ubogi Kraj Wiatru. Wysyłając tyle samo wojsk, o tej samej sile sprawimy, że nie będzie konfliktu, kto miał większy udział podczas odbijania terenów. Zagłosujmy lepiej, kto jest na tak niech powstanie. - Kazuyuki wydawała się ujrzeć coś korzystnego dla Kraju Wody w tym planie, jej popieranie na siłę było dość dziwne. Na tak zagłosowali: Ayame, Leyoshi, Kazuyuki i Takashi. Jedynymi przeciwnymi byli Noritada i Aki, lecz siłą większości zostało zadecydowane.
- Niech tak będzie, skoro uważacie, że to dobry pomysł. Jednak jeżeli okaże się, że moi ludzie zostali wystawieni na niepowodzenie z powodu waszej lekkomyślności, gdyż zaufaliście Itachi'emu, to wtedy zapłacicie mi. - o dziwo te słowa były nie Raikage, a Hokage. Wydawało się, że obywatele Kraju Ognia są dla niego wiele ważniejsi niż cokolwiek. W ten sposób upewniłem się, że Konoha ma dobrego władcę, chociaż tyle mniej problemów na głowie.

Itachi - 30-09-2013 22:20:43

Jeszcze kilka chwil wszyscy obradowali na temat tego planu. Kazuyuki razem z Ayame tłumaczyli słuszność tej decyzji Noritadzie i Aki'emu.
- Więc gdzie zbiorą się oddziały? - zapytał Tsuchikage, który widocznie uspokoił się.
- Moim zdaniem powinien być to Kraj Ognia, ma najdłuższą granicę z podbitymi terenami. Biorąc pod uwagę, że Taki jest praktycznie podbite. - powiedział Leyoshi i spojrzał na resztę, każdy przytaknął i przeszli do kolejnego tematu.
- Skoro to również uzgodnione to ile ludzi wyślemy? - zapytała Ayame rozsiadając się na widocznie niezbyt wygodnym krześle. Obrady już trochę trwały.
- Proponuję po 2 tysiące ludzi z naszej głównej armii. - Tsuchikage mało się odzywał, jednak ciężko było o nim zapomnieć, szczególnie, gdy się wkurzał.
- Moim zdaniem to za mało. Wyjdzie jedynie dwanaście tysięcy wojsk na tak duży teren. Nie utrzymamy go. Moim zdaniem optymalną liczbą będzie 5 tysięcy. - stwierdził Aki, a Ayame mu przytaknęła.
- Hokage jak zwykle rozsądny. - skwitowała, a wszyscy zgodzili się na tą decyzję. Jednak jeszcze chwilę obradowali na temat wysyłanych ludzi.
- A taktyka? Oprócz tego, że już na polu bitwy będą kierować dowódcy, to z grubsza powinniśmy ustalić jakiś plan ataku. - stwierdziła Kazuyuki spoglądając na wszystkich zebranych.
- Zaatakujemy najpierw w dwa miejsca. Dwanaście tysięcy ludzi uderzy na Kraj Wodospadu i będzie spychać przeciwnika do środka, a reszta zaatakuje Kraj Rzeki. Gdy ofensywa na południu zadziała, to z tych osiemnastu tysięcy odłączy się 6 tysięczny oddział, który przez Kraj Wiatru przejdzie do Ishi, kiedy już wojska wroga będą zagonione do Ame, Kusy i Ishi. Wtedy wszystkie trzy zaatakują, miażdżąc wroga. - zaproponował Raikage, a Leyoshi zaśmiał się lekko.
- Naprawdę masz głowę do tego. Kto jest za niech podniesie dłoń, a kto ma inny plan niech mówi. - zadecydował Kazekage, który od razu podniósł dłoń. Jedynie Ayame zwlekała z decyzją, aż w końcu zgodziła się. Później jeszcze obradowano na temat oddziałów szpiegów, sensorów i tym podobnych. Ustalono, że każdy we własnym zakresie zbiera informacje, jednak dzieli się każdą z resztą. Następnie długo rozmawiano o innych, mniejszych sprawach, aż w końcu całe posiedzenie się zakończyło.
- Zatem zamykam całe spotkanie szóstki Kage. Życzę wam wszystkim powodzenia. - powiedział Leyoshi stojąc i ukłonił się. Ayame pierwsza postanowiła wyjść wcześniej również kłaniając się. Ruszyliśmy do Oto, a poza naszą wiedzą Aki miał jeszcze kilka słów do powiedzenia.
- Myślicie, że możemy zaufać Krajowi Dźwięku? Moim zdaniem to zła decyzja obgadywać to wszystko przy nich. - mówił Aki, który już stał gotowy do wyjścia.
- Nie martwiłbym się Krajem Dźwięku, a Itachi'm. Zebrał tutaj niesamowicie wiele wartościowych sytuacji, a wspomniał, że współpracuje z Fox'em. O ile Itachi od wielu lat nie zaatakował Konohy, to Fox jest żywym wrogiem Kraju Ognia. Jeżeli ten cały ochroniarz Ayame przekaże wszystko Fox'owi może zrobić się niebezpiecznie. - mówił Leyoshi poprawiając swój strój. Kazuyuki przeciągnęła się mocno, wydając z siebie dziwny, głośny dźwięk i zaśmiała się.
- Nie przejmujcie się, jak coś będą planować to ich zmiażdzymy, nie? - po czym znów zaśmiała się i pokręciła karkiem, słychać było, że strzelają jej kości.
- Starzeje się... dobra, spadam! Na razie! - wykrzyczała i z uśmiechem wybiegła z sali.
- Smarkula... - syknął Raikage, a Leyoshi lekko się zaśmiał.
- Nie wydaje mi się, by Mizukage była zainteresowana sprawami kontynentu... w końcu Ona nie jest zagrożona w żaden sposób. Pokazała teraz jak się martwi o Kraj Ognia. - stwierdził Tsuchikage.
- Ja bym nazwał to nadzwyczajnym optymizmem. - skwitował Leyoshi i spojrzał na wychodzącego Raikage, ten pożegnał się i ruszył przed siebie.
- Nie ma co obmawiać ich za plecami, to nie honorowe. Żegnajcie wszyscy, rozejdźmy się w pokoju. - dodał jeszcze Kazekage i wyszedł. Następnie żegnając się z Tsuchikage wyszedł Aki razem z Jiraiyą. Ostatni wracał Takashi, któremu widocznie nie śpieszyło się.

Itachi - 24-04-2014 02:21:37

Jeszcze raz, tak jak przed wielką wojną mieli się zebrać w tym miejscu Kage najsilniejszych, najbardziej znaczących krajów. Znów strażników było aż 300, a każdy z nich miał za sobą rygorystyczne szkolenie oraz lata treningów doskonalących umiejętności. Sama elita Kraju Żelaza. Pierwszym przybyłym był naturalnie Leyoshi - Kazekage, gdyż to on przewodniczył tym zebraniom. Zajął swoje miejsce i czekał na resztę. Po chwili do sali wszedł Noritada, który ustawił swojego ochroniarza przed wejściem do głównego pomieszczenia. Krótkimi "witaj" przywitali się i czekali na resztę. Trzecią osobą, która dotarła był Tsuchikage. Wchodząc ukłonił się bez słowa i zasiadł. Chwilę po nim wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o ciemnej karnacji i szarych włosach, wyglądał młodo. Ubrany był w czarną koszulkę bez rękawów i czarne długie spodnie oraz grafitowe buty ninja. Przy pasie miał sakwy z ekwipunkiem. Był to ochroniarz Takashi'ego, zatem osoba ta stanęła zaraz za nim. Po kilku chwilach do sali obrad weszła Ayame.
- Gdzie masz ochroniarza? - zapytał Raikage nie dając nawet przywitać się Otokage. Widocznie bawiła go ta sytuacja. Był typem osoby, która nie lubiła zatrzymywać dla siebie myśli. Gdy miał ochotę gadać, gadał.
- Itachi nie jest dłużej moim ochroniarzem, ani ninja Kraju Dźwięku. - odparła krótko i zasiadła na swoim miejscu, następnie. Po długich minutach do środka wszedł Hokage razem z Jiraiya.
- Witaj, Aki. - odparł widocznie uradowany widokiem mężczyzny Leyoshi, inni zawtórowali mu w powitaniu, nawet Ayame.
- Leyoshi, jesteś lekkomyślny myśląc, że zapomnę o tej sprawie. Bez uzgodnienia ustaliłeś sam termin zebrania i to kilka dni po zakończeniu walk. Może wy pozostawaliście bezczynni, gdy wasi ludzie ginęli, ale ja walczyłem ramię w ramię z każdym. Poniosłem też rany, które leczyłem w szpitalu, lecz nikt nie raczył zaczekać z tym. - po jego słowach nastała cisza, nikt się nie odezwał. Milczenie trwało, aż na sali pojawiła się Kazuyuki wraz z Mayumi.
- Wi-- - chciała przywitać się Mizukage, lecz blondyna jej przerwała. - Cześć Jiraiya, szybciej niż myślałam się spotkaliśmy. - rzuciła, a władczyni Kraju Wody szturchnęła ją łokciem i uśmiechnęła się do wszystkich przyjaźnie.
- Przepraszam, że musieliście na mnie czekać. Witam was. - powiedziała i zasiadła na swoim miejscu. Wszyscy już byli zebrani, obrady mogły się zacząć. Leyoshi podniósł się i odchrząknął.
- Witam jeszcze raz wszystkich zebranych. Jest to nasze drugie zebranie w sprawie incydentu z tajemniczym Ise. Wcześniej nie byliśmy pewni wygranej, a teraz możemy rozmawiać o terenach. Jak wiadomo bez przywództwa pozostały spore połacie, zatem musimy zadecydować komu przypadają. Ishi, Kusa, Ame, Taki, Tani oraz tereny na zachód od Oto są do rozdzielenia. Jednak zanim przejdziemy do tych obrad chciałbym jeszcze podsumować nasze straty, by łatwiej dyskutować. - w tym momencie z kieszeni wyciągnął dosyć gruby zwój i zaczął go rozwijać. - Wysłaliśmy po 5 tysięcy wyszkolonych ludzi tworząc armię złożoną z 30 tysięcy jednostek. Kraj Wiatru stracił 3020 ludzi plus 150 medyków niewliczonych. Kraj Wody stracił 2587 ludzi. Kraj Ognia stracił 2983 ludzi. Kraj Ziemi stracił 2843 ludzi. Kraj Chmur stracił 2401 ludzi, a Kraj Dźwięku stracił 2999 ludzi. Co daje łącznie 16983 zmarłych na polu bitwy. To jest 56% poległych z naszych sił. - tutaj chciał mówić dalej, lecz Hokage powstał i przerwał mu.
- Wliczyłeś swoich medyków, lecz nie policzyłeś tysiąca wsparcia z mojej wioski, gdzie z niego poległo 420 osób, 33 ninja z Oddziału Fuuinjutsu, 5% mieszkańców Konohy, 70% strażników wioski oraz samych zniszczeń, które zrujnowały to miejsce. Przypominam o tym właśnie teraz. Moim zdaniem powinniśmy też postawić pomnik poległym, lecz to przedyskutujemy później. - powiedział, a Leyoshi chwilę milczał. Widocznie lekko zdziwiła go reakcja Hokage, był teraz wiele bardziej zaborczy w swoich słowach.
- Drogi Hokage, niestety nie otrzymałem tych informacji od Twoich ludzi dlatego nie mam ich wpisanych. - starał się bronić i po części miał rację.
- Dlatego ja je podaje. Gdybym to zebranie było później zdążyłbym przygotować raporty. Zresztą dobrze wiedziałeś o zniszczeniach i stratach w samej Konosze. - tutaj znów zapadła cisza. Leyoshi usiadł i odłożył na stół zwój.
- Zatem przepraszam za tą niedogodność i mógłbyś Aki powiedzieć nam jak przebiegła ostatnia walka, czyli ta z Ise, jak się znaleźliście nagle w Konosze i wszystko od dotarcia do Ishi? Tam raporty szczegółowe urywają się. - mówił spokojnie Kazekage, a Hokage spojrzał na białowłosego.
- Jiraiya, opowiedz to wszystko. Byłeś u mego boku przez całą wojnę. Nie szczędź szczegółów, niech wiedzą wszystko. - powiedział poważnie i wszyscy zaczęli czekać na słowa ochroniarza.

Jiraiya - 24-04-2014 07:49:38

Zanim zacząłem mówić do Kage spojrzałem na Mayumi i się uśmiechnąłem.

- Od początku wojny było widać, że w ich szeregach jest wiele utalentowanych Shinobi, musiałem walczyć z użytkownikami nie jednego Kekkei Genkai, a w tym jeden z nich posiadał Hirashin no Jutsu, nazywa się Yanashi. Mówię to bo ten człowiek odegrał później ważną rolę, gdyby nie on Konohy pewnie już by nie było. Po dotarciu do Ishi zdziwiła nas jedna rzecz - gdzie jest sam Ise? Chwilę się zastanawialiśmy, jak ktoś taki po prostu sobie zniknął. Wtedy dostaliśmy informacje, że Ise wraz z 50 swoimi wojownikami zaatakowali Konohe. Plan tego szaleńca był prosty - wykorzystując Rokubiego i wszystkie te oddziały jedynie odwrócił naszą uwagę i wybił nasze wojska. Musieliśmy znaleźć się jak najszybciej w Konosze, tak więc wykorzystałem swoje umiejętności, a raczej pakt przywołania. Ja wraz z Hokage i 7 innymi Shinobi dzięki żabom przetransportowaliśmy się do Konohy, prosta teleportacja, a dokładniej przywołanie summona. Gdy pojawiliśmy się na miejscu. Widok był straszny, wioska została zaatakowana. 7 Shinobi wyruszyła do walki i wspierania strażników, zaś my znaleźliśmy Ise, przy którym był wcześniej wspomniany Yanashi, chłopak któremu oderwałem rękę. Do tego była tam Mayumi, obecna tutaj. Przebywała akurat w wiosce i nie siedziała bezczynnie, gdy ta została zaatakowana. W czasie ataku wioska była prawie że bezbronna i jeden z członków oddziału Fuuinjutsu nie miał innego wyjścia i postanowił uwolnić jeńców - Akatsuki. Ripper, Fox i Itachi również stanęli naprzeciw Ise. Była nas szóstka na ich dwójkę. Gdy ustalaliśmy razem plan jak wyprzeć wroga z Konohy, aby nie dokonać większych zniszczeń wtedy Yanashi wraz z Ise zniknęli, a chłopak bez ręki wrócił po kilku sekundach. Oznajmił, że nienawidzi być narzędziem, a był nim w rękach Ise, i dlatego go zdradził. Następnie przeniósł każdego z nas z wyjątkiem Rippera na pole walki, po prostu nie miał już sił. Polana była oddalona 30km na południe od wioski. Ise był hm... zniesmaczony zachowaniem byłego towarzysza, któremu sam podarował tą technikę. Została nas piątka, a on był sam. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że posiadał on Mangekyou Sharingana i bestię o dwóch ogonach. Od samego początku atakował naprawdę potężnymi technikami, potężne katony, raitony, suitony i fuutony. Samo posiadanie czterech natur chakry było nadzwyczajne. Każdy z nas walczył na najwyższych obrotach, szczególnie ja z Mayumi ciągle nacieraliśmy, aby go czymś zająć, jednak gdy odparł moją najsilniejszą technikę za pomocą techniki doujutsu zwanej Susanoo - wszystko się utrudniło. Był to ogromny stwór posiadający dwie formy. Pierwsza atakowała nas strzałami, a druga miała okropnie twardy pancerz i mogła nas bez problemu atakować ramionami, czysta chakra. Gdy już mocno go obiliśmy ten przestał się bawić i zaczął używać również sił Bijuu. Dzięki chakrze demona mógł używać Mangekyou praktycznie bez ograniczeń, a do tego jego motoryka znacznie się poprawiła. Walka była zacięta, żadnej chwili oddechu, można spokojnie powiedzieć, że gdyby miała miejsce w Konosze - wioska byłaby zrównana z ziemią. Wydawało się, że po prostu nic nie działa, ale dzięki współpracy zarówno naszej, jak i Akatsuki udało się stworzyć sytuację. Poprzez moje techniki i Itachi'ego Hokage zdołał użyć na nim swojej techniki, jednak zanim do końca ją wykonał to wróg nałożył specjalne Fuuinjutsu. Wtedy Fox złamał pieczęć tracąc prawie cała swoją chakrę, a Ise ruszył prosto na nich. Fox został odrzucony z pełną prędkością wroga przez ramię Susanoo, a Hokage został zaatakowany kolejną techniką Sharingana - Amaterasu, wieczne, czarne płomienie. Zaraz po otrzymaniu ataku Hokage wykonał technikę, która zabiła wroga na miejscu. Nibi się uwolnił odrzucając nas na wiele metrów samym podmuchem wiatru, a potem zwyczajnie uciekł w stronę odwrotną od wioski. Hokage się palił, nic nie mogliśmy zrobić. Ja i Mayumi zwyczajnie staliśmy bezsilnie, Fox był nieprzytomny, a Itachi.. Wtedy Itachi użył swojego Susanoo i za jego pomocą zapieczętował te czarne płomienie. Jego summon, wielki sokół zabrał Fox'a i ciało Ise, a po tym zajściu sam zniknął za pomocą innego summona. Tak zakończyła się ostateczna bitwa tej wojny. - Opowiedziałem, a następnie zaczerpnąłem głęboko powietrza i odetchnąłem.

Itachi - 24-04-2014 21:57:29

Po wypowiedzi Jiraiyi zapadła dosyć długa cisza, wszyscy wyglądali na lekko zdziwionych. Noritada pokiwał głową w znaku niezadowolenia. Widocznie coś mu nie pasowało.
- Czy to wszystko prawda Hokage? - zapytał Leyoshi, a Aki pokiwał głową i spojrzał na Mayumi, która stała za Kazuyuki.
- Gdybyście mi nie wierzyli to ta dziewczyna może to potwierdzić. - powiedział, a Mizukage spojrzała kątem oka na blondynę.
- Tak, to wszystko prawda. - potwierdziła, a Leyoshi chwilowo spojrzał na Ayame, by znów zawiesić wzrok na Aki'm i Jiraiyi.
- Więc część z tym, że Itachi Cię uratował też jest prawdą? - zapytał jeszcze raz jakby nie dowierzając. Nie było w tym nic dziwnego, w końcu ten Uchiha to lider Akatsuki i Missing-nin rangi S, który jest jawnym wrogiem Konohy.
- Tak, Itachi użył Susanoo ujawniając tym samym kolejną swoją technikę i zapieczętował wieczne płomienie Amaterasu ratując tym samym moje życie. Ayame, czy rozmawiałaś coś na ten temat z Itachi'm przed wojną? - zapytał, a Otokage chwilę zastanawiała się.
- Oczywiście nie wysłałam Itachi'ego na wojnę, lecz miałam z nim rozmowę, w której poprzysiągł mi, że w razie sytuacji będzie pomagał z całych sił jako wysłannik Oto-Gakure. Jednakże dokonał też swojego, dlatego nie jest dłużej ninja dźwięku, a całkowicie Nukenin'em bez wioski, tak samo jego organizacja. - powiedziała dosyć spokojnie, a Kazuyuki lekko zaśmiała się.
- Chcesz mi powiedzieć, że Itachi złożył Ci przysięgę skoro nawet Cię nie szanował, a nawet jeżeli to Ty mu uwierzyłaś? Żartujesz sobie? - zapytała Mizukage, lecz Leyoshi wstał i podniósł dłoń na znak spokoju i ciszy.
- Nie po to się zebraliśmy tutaj. Niepokoi mnie fakt, że Itachi zabrał Mangekyou Sharingan'a, lecz to nie czas na debaty o zagrożeniach. Chciałbym przedstawić propozycję ile terenu przypadnie mojemu krajowi. - powiedział i wyciągnął z kieszeni tym razem mapę, którą rozwinął i rozłożył na środku stołu. Wyciągnął też 6 pędzli i 6 atramentów o kolorach piaskowym, brązowym, błękitnym, czerwonym, szarym i fioletowym. Na mapie było zaznaczone 3/4 terytorium Kraju Rzeki na kolor piaskowy - czyli Kraj Wiatru.
- To moja propozycja. - wszyscy spojrzeli, a Aki pokiwał głową i przyciągnął do siebie mapę.
- Jestem w stanie przyjąć ją, nie wiem jak reszta. Wiadomym było, że Kraj Wiatru bierze udział w wojnie tylko dla żyznych terenów Kraju Rzeki, więc wszyscy są raczej na to gotowi. - w tym momencie wziął jeden z pędzli i czerwony atrament, którym zaczął zaznaczać na mapie. Zaznaczył pozostałą część Kraju Rzeki, cały Kraj Deszczu i część Kusy bez głównej wioski, a następnie odsunął od siebie mapę
- To moja decyzja, nie propozycja. - powiedział stanowczo i spojrzał na wszystkich, Noritada wstał i uderzył ręką o stół.
- Dlaczego mielibyśmy oddawać Ci cały tak rozwinięty kraj jak Kraj Deszczu? W dodatku żyzne tereny Kusy? - zanim zdążył jednak odpowiedzieć Aki Otokage powstała.
- Hokage sam walczył na froncie, kiedy my bezczynnie siedzieliśmy. Poniósł rany, w dodatku jego kraj odniósł najwięcej strat, należy mu się. - na te słowa Raikage jedynie syknął i przysunął mapę do siebie. Wziął pędzel i szary kolor, a następnie zaczął malować po mapie. Zaznaczył całe neutralne tereny na zachód od Oto-Gakure.
- Zatem ja biorę te tereny. - odparł i odsunął od siebie.
- Dlaczego chcesz niezamieszkałe, puste ziemie? - zapytał Tsuchikage, a Raikage chwilę milczał.
- Są żyzne i umożliwiają mi transport towarów. - odparł krótko, a następnie przysunęła do siebie mapę Kazuyuki. Wzięła pędzel i błękitną farbę, a następnie coś zaznaczała. Obmalowała cały Kraj Wodospadu i odsunęła od siebie mapę.Noritada od razu wstał i po raz kolejny uderzył w stół ręką.
- Nie za dużo terenu chciałabyś smarkulo? W dodatku nie dopuszczę, by Twój cholerny kraj graniczył z moim! - podniósł głos, a Mayumi już złapała jedną ręką za rękojeść Hiramekarei, lecz Kazuyuki wystawiła dłoń na znak, żeby nie reagowała.
- Od początku udział w wojnie mój polegał na zdobyciu terenów na kontynencie, gdyż na samych wyspach niezbyt bogato w żyzne tereny i surowce. W dodatku mój ochroniarz walczył z Ise i jak powiedział Jiraiya razem z nią walczyli najciężej, by nie przerywać ofensywy. Nie wydaje Ci się, że mojemu krajowi coś się należy? - powiedział, a Leyoshi powstał, lecz Raikage od razu znów zaczął krzyczeć.
- Każdy miał taki sam udział, nikt nie prosił Cię o pomoc, ani Twojej kunoichi. Nie dopuszczę byś zdobyła ten teren, ani byś miała go w sąsiedztwie z moim krajem. - Mizukage jednak nie ustępowała. Może lat miała niewiele, aczkolwiek charakter dosyć ostry, a szczególnie nieustępliwy.
- Nie myśl, że popuszczę Ci obrazę mojego kraju. Niech inni się wypowiedzą na ten temat. - powiedziała i spojrzała na resztę. Hokage wskazał dłonią na Jiraiye.
- Co o tym myślisz? Nie tylko o propozycji Mizukage, ale o każdej? - zapytał, a Noritada usiadł, lecz nie zamierzał uspokoić się.
- Dlaczego pytasz o zdanie jego? To zebranie Kage, nie ochroniarzy. - lecz Leyoshi przerwał mu podnosząc dłoń.
- Ten chłopak często myśli wiele trzeźwiej i obiektywniej niż nasze zatracone w chciwości umysły. Jest rozsądny, mów. - ostatecznie skończył Aki i spojrzał kątem oka na białowłosego.

Jiraiya - 25-04-2014 16:44:05

Spojrzałem na mapę a potem na Kage.

- Patrząc czysto ekonomicznie, te wybory są idealne. Niestety graniczenie Kraju Chmur z Krajem Wody może spowodować konflikty, których lepiej abyśmy teraz unikali. Wszystko to przez Satsuki, którą każdy tutaj zna. Logiczne, że Mizukage wybrała ten teren, do innych nie ma dostępu wodnego. Można by też oddzielić granicę i dać ją komuś innemu, jednak ja nad tym nie decyduję. To co wyznaczyli Ci Kage jest idealne dla ich krajów, ale jeszcze Iwa i Oto ma swoje udziały. Moim zdaniem trzeba oddzielić tereny Kumo i Kiri od siebie, dobrze wiemy, jak między wami iskrzy.. - Uśmiechnąłem się i spojrzałem na Mizukage.

Itachi - 26-04-2014 19:43:08

Mizukage słysząc ostatnie słowa Jiraiyi syknęła i spojrzała kątem oka na Noritade, a następnie pokręciła głową w znaku niezadowolenia.
- Iskrzy to złe słowo. - rzuciła całkiem spokojnie, a Ayame przysunęła do siebie mapę oraz dwa atramenty - błękitny i fioletowy. Zaczęła coś malować, raz jednym, raz drugim, aż w końcu odsunęła od siebie kawałek papieru. Oznaczyła błękitnym pół Kraju Wodospadu i pozostałą część Kusy wraz z główną wioską, a fioletowym zakreśliła drugą połowę Kraju Wodospadu od strony wschodniej wraz z główną wioską Taki-Gakure.
- Skoro to jedyny teren, który może otrzymać Kazuyuki, lecz nie może graniczyć z Noritadą to jest to idealne rozwiązanie. Kraj Dźwięku ma neutralne stosunki z obiema nacjami, więc mogę graniczyć w ten sposób. W ten sposób problem Raikage znika, tak samo jak problem Mizukage. Otrzymuje nadal żyzne tereny Kraju Wodospadu i równie żyzne ziemie Kusy. Nie miała głównej wioski zatem ma Kusa-Gakure, a ja również zdobyłam główną Taki-Gakure otrzymując odpowiednią część terenu. - powiedziała i spoglądnęła na zwaśnioną dwójkę.
- Świetne rozwiązanie, wszyscy się na to zgadzają? - zapytał Leyoshi, lecz nikt nie odpowiadał dopiero Noritada kiwnął głową, a później Kazuyuki.
- Nikt nie chciał Ishi, to lepiej dla mnie bo od początku chciałem ten teren. Wszyscy zgodni? - zapytał Tsuchikage patrząc na każdego po kolei.
- Zatem podsumowując. - powiedział Kazekage przyciągając do siebie mapę oraz wstając. - Kraj Wiatru otrzymuje 3/4 Kraju Rzeki wraz z główną wioską. Tereny rozpoczynają się od morza. Kraj Ognia zdobywa resztę Kraju Rzeki, cały Kraj Deszczu i część Kusy. Kraj Ziemi otrzymuje całe Ishi. Kraj Wody otrzymuje pozostałą część Kusy wraz z główną wioską oraz zachodnią połowę Kraju Wodospadu bez głównej wioski. Kraj Dźwięku ma druga połowę Kraju Wodospadu wraz z główną wioską, a Kraj Chmur otrzymał całe wcześniejsze neutralne tereny na wschód od Kraju Dźwięku. Ktoś ma coś do powiedzenia, czy ta decyzja może być ostateczną? - zapytał Leyoshi stojąc i czekając na odpowiedź.
- Nasze wybory wydają się słuszne. Każdy otrzymał to co chciał, nikt nie pragnął tych samych terenów zatem nasze zebranie mogło przebiec całkiem szybko. Ale... ludność nie zawsze może być zadowolona z decyzji. Mogą zacząć się bunty. - powiedział Aki mając na uwadze zwyczajnego człowieka. Teraz podzielili tereny jak tort, lecz nikt nie pomyślał, że dzielą również ludzi.
- Pozostawieni sami sobie łatwo pozostaliby siłą podbici przez nas. Osłabione, a nawet bezbronne tereny raczej są łatwym i dobrym łupem. W ten sposób nie wywalczyliśmy je sobie od prawowitych właścicieli, a od wroga ratując je. To pokojowa wersja. W dodatku otrzymują naszą opiekę. - powiedziała Ayame, a Leyoshi jej przytaknął.
- Nie ukrywam, że gdyby te tereny pozostały tak jak kilka chwil temu były, to zaatakowałbym je. Kraj Wiatru potrzebuje żyznych terenów. - odparł Kazekage i nastała cisza. Po chwili zaczęły się już mniej istotne obrady, w których rozmawiali na temat wojsk w danych krajach, strukturach gospodarczych i innych sprawach niezbędnych do uregulowania.
- Zatem jeżeli wszystko ustalone, to mogę w spokoju zamknąć nasze zebranie. Dziękuje wszystkim za przybycie, od tego momentu "Sojusz" nie istnieje. Każdy ma własne stosunki między sobą. Żegnam wszystkich. - skończył Leyoshi i ukłonił się, a następnie wyszedł. Zaraz za nim wstał Tsuchikage, który ukłonił się i również opuścił salę.
- Żegnam wszystkich. - powiedział Aki wstając i razem z Jiraiya opuścili miejsce obrad. Bez słowa wyszedł Raikage po chwili.
- Nie uwierzę w Twoje kłamstwa, że rozkazałaś Itachi'emu pomagać Sojuszowi w razie potrzeb, Ayame. Zręczny trik, by zdobyć więcej terenów i uznanie Kage ujmując okazanej dobroci temu Uchiha. Jesteś bardziej podstępna niż myślałam. Do zobaczenia. - powiedziała Kazuyuki, a następnie wyszła wraz z Mayumi. Ostatnią osobą była Otokage, która jeszcze chwilę siedziała zanim również ruszyła w swoją stronę.

olejek pomarańczowy kochamypokemony nocowo opinie