Admin - 18-01-2010 19:43:58 |
Jest to sieć gęstych iglastych lasów rozsiana po całym kraju Jest ich równie dużo, co gór w Kraju Żelaza
|
Killer A - 20-01-2010 11:54:58 |
Idziemy przez las wraz z Shii i Darui Nagle za nami pojawia się posłaniec z naszej wioski - O co chodzi? Co tu robisz? - pytam odwracając się - Mam dla pana Raikage ważną wiadomość. - mówi
|
Killer A - 20-01-2010 11:56:29 |
- Dwóch naszych strażników widziało dziś, jak Akatsuki walczą z pańskim bratem. - mówi - Co?! Kto to był?! - Podejrzewamy Sasuke, z klanu Uchiha. Miał ze sobą trzech towarzyszy. Zabrali gdzieś pańskiego brata. - Niech to szlag! - wkurzam się i uderzam w drzewo łamiąc je - Wiecie, gdzie są? - pytam
|
Killer A - 20-01-2010 11:58:12 |
- Niestety, zniknęli nam z oczu. Gdy będziemy wiedzieć coś więcej, zawiadomimy pana. - Nie ma potrzeby, wracam do wioski. - Nie wolno panu! - wtrąca się Shii - Co? Co powiedziałeś?! Muszę wracać i ratować brata! - Shii ma rację, musi pan uczestniczyć w tym spotkaniu. Drużyna Samui zajmie się pańskim bratem. - mówi Darui
|
Killer A - 20-01-2010 11:59:08 |
- Eh... w co on się znowu wpakował... - mówię pod nosem i idę dalej Shii i Darui za mną, posłaniec wraca do wioski
|
Shimura Danzō - 20-01-2010 17:37:38 |
Idziemy z Fuu i Torune przez las, góra już niedaleko Nagle wszyscy słyszymy szelest za sobą, jakby ktoś nas śledził Powstrzymuję swoich towarzyszy przed wyciąnięciem broni - Ja się tym zajmę. - mówię i odsłaniam bandarze na oku
|
Shimura Danzō - 20-01-2010 17:38:46 |
Odsłaniam swój Sharingan Za mną wyskakuje kilku Shinobi w maskach Wiążę pieczęci i wydmuchuję falę powietrza z ust Potem obracam się i przecinam nią wszystkich Shinobi
|
Shimura Danzō - 20-01-2010 17:40:18 |
Wykańczam Mieczem jednego z nich Potem podnoszę go i zasłaniam się przed gradem broni - 15...16..17, eh? - wyliczam wszystkich i ruszam do boju Po chwili nie było już żadnego żywego
|
Shimura Danzō - 20-01-2010 17:41:01 |
- To Skrytobójcy z Klanu Hanya, Kraj Drzewa. - mówię rozpoznajac ich - Szkoda czasu, chodźmy - dodaję i idę dalej w drogę Zasłaniam Sharingan
|
Uchiha Izuna - 07-01-2018 21:11:28 |
Podróż zajęła mi dłużej niż podejrzewałem, po drodze roiło się od samurajów na szczęście udało mi się przemknąć niezauważonym. W tym miejscu muszę szczególnie uważać gdyż spędziłem tutaj kawał czasu. Uratowanie syna Kyoraku, który następnie wykuł dla mnie Senoko, trening z mistrzem. Szmat czasu. -*Nie mogę sobie pozwolić na wpadkę...Kyoraku, jego żona, mistrz i oczywiście Ayaku. Wszyscy bez problemu by mnie rozpoznali. Nie mogę ryzykować. Na pewno doszła do nich informacja o mojej śmierci. Ciekawe co tam u nich...Mam nadzieję, że dobrze się im wiedzie. Cóż jak znajdę chwilę to może sprawdzę.* Żeby mniej rzucać się w oczy zapieczętowałem Gunbai w jednym z moich zwojów, ubrany jestem w płaszcze który swoją drogą uszyła dla mnie żona Kyoraku, na głowie mam kaptur, moja bujna grzywa zasłania połowe mojej twarzy. Ale nic w tym dziwnego w końcu pizga w tym kraju... Spokojnym krokiem przemierzam las w poszukiwaniu ziół Nashi -Poprzednie zioła udało się zdobyć dość łatwo, na może prócz tej małej potyczki. Mam nadzieję ,że z tymi nie pójdzie gorzej. Plusem wycieczki jest to, że zwiedzę dużą część krajów co ułatwi mi w przyszłości "podróżowanie". Tym razem nie mogę nikogo podpytać, za duże ryzyko. Muszę je odnaleźć na własną rękę. Raz jeszcze czytam opis ziół, niestety nigdzie czegoś podobnego nie dostrzegam. -Chyba nie będę miał wyjścia...będę musiał dostać się do wioski i jednak tam zaczerpnąć informacji. Mam pewien pomysł... Podążam w miejsce w którym ostatni raz mijał mnie patrol samurajów. Skacząc po drzewach po kilku minutach dostrzegam mój cel. -*Jest dobrze jeden z nich jest mojej postury.*- wykonuję technikę Meisai Gakure no justu aby mnie nie dostrzegli. -*Teraz tylko odłączyć go od stadka...* - gdy jestem odpowiednio blisko aktywuje Sharingan i łapię jednego z samurajów Nentou Shihai no justu po czym zaczynam go kontrolować. Wysyłam do jego umysłu pewną sugestię... -Chłopaki idźcie przodem, muszę skoczyć na stronę! -Znowu? Dobra chodźmy nie chce na to patrzeć. -Zaraz was dogonię! - po czym oddalił się na stronę, a ja prosto za nim. Gdy byliśmy już w bezpiecznej odległości obezwładniłem go ciosem w kark. -Sorki koleżko, ale nie miałem wyjścia jak skończę to wrócę po Ciebie. Dobrze, że usłyszałem twój głos będę mógł próbować go naśladować. Tworzę klona który zostanie i będzie pilnował mojego chwilowego "więźnia" jakby odzyskał przytomność. Związujemy go za pomocą stalowych linek i zakrywamy oczy. Ja w tym czasie przebieram się w jego uniform , zakładam ich komiczną maskę, zabieram miecz. Senoko oraz płaszcz oddaję na przechowanie klonowi. -Pilnuj go, mam nadzieję, że za niedługo wrócę. Ruszam za moimi nowymi towarzyszami. Po kilku minutach ich doganiam. -No w końcu, trochę Ci się zeszło Próbując zmienić głos odpowiadam drapiąc się po głowie -Coś mi musiało zaszkodzić. I chyba coś mnie bierze bo gardło mnie boli. -Właśnie słyszę...więc nie gadaj za dużo....jak zwykle. -Ok.- odpowiadam po cichu Kierujemy się w stronę wioski.
|
Uchiha Izuna - 21-01-2018 21:22:03 |
Następnego dnia wstaliśmy wcześnie rano. Pod postacią Ao wyszedłem z wioski wraz z Ayako która znała dokładną lokalizację miejsca w którym rosły interesujące mnie zioła Nashi. Po przejściu kilku kilometrów pytam -Daleko jeszcze? -No kawałek. -Ale na pewno wiesz gdzie one rosną? -Oczywiście. Za kogo mnie masz? Wiem dokładnie gdzie są. Znajdują się na terenie na którym Ao usłyszał pogłoski o naśladowcy naszego oprawcy. Według mnie to stek bzdur, nikogo takiego nie ma. -Podobno w każdej historii jest ziarno prawdy...może coś w tym jest. Rozmawiam jeszcze dłuższą chwilę aż w końcu docieramy na miejsce. -Oto one. - Ayako wskazuje palem na rosnące nieopodal zioła -Świetnie, dzięki za pomoc. - zrywam kilka sztuk i pakuję do pojemnika. -Nie ma za co. -Coś nie tak Ayako? Dalej się dąsasz, że nie przyjąłem Cie do Heiwy? -Co? Że ja się dąsam? Wcale nie. Będę trenować to mnie weźmiesz prawda? -Pewnie. -Ktoś się zbliża! I ma bardzo niepokojącą chakrę! -Niepokojącą? -Dziwną, w życiu takiej nie widziałam. Obok niego jest jeszcze kilka innych, należą do samurajów z naszej wioski...Chwila znikły...wszystkie prócz tej nieznanej. -Jest tylko jedna możliwość...mam złe przeczucia - dezaktywowałem Henge -Musieli zginąć... Po chwili w oddali ukazała się zgarbiona postać zierzająca w naszym kierunku...
|
Uchiha Izuna - 24-01-2018 21:33:19 |
Gdy owa postać jest wystarczająco blisko dostrzegam coś niepojącego, całe jego dłonie i przed ramiona są we krwi. -*Nie myliłem się...zabił ich.* - prześwietlam go Sharinganem dostrzegam, że otacza go jakaś dziwna chakra. Odwracam się w stronę Ayako. -Uciekaj stąd! Wydaje mi się, że to może być ten o kim opowiadał Ci Ao... -Nie zostawię Cie samego! -Nie jest dobry moment na zgrywanie bohatera... -Teraz wasza kolej...a później cała wasza wioska i wioska śniegu zapłaci za śmierć mojego mistrza... -Masz na myśli tą lodową pokrakę? -Za te słowa umrzesz w męczarniach. -Niech zgadnę jesteś jego uczniem i chcesz się zemścić na osobie która go zabiła tak? -Blisko ale nie nazwałbym się uczniem...raczej eksperymentem...jego największym dziełem. -Eksperymentem? Dziwne określenie. Ale wiesz co? Nie mogłeś lepiej trafić, bo to ja go zabiłem. -Nie pierdol, mistrza zabił plugawy Uchiha który zginął razem z nim. -Jesteś pewien? Przyjrzyj się moim oczom.- w tym momencie przeciwnik łapie "ostrość" mrużąc w dziwny sposób oczy. -Przecież to...Sharingan! - oponent zaczyna wrzeszczeć, rzucać się przy czym uwalniając niesowitą chakrę. Jego ciało zaczyna się zmieniać, "ewoluuje" miejscami zaczyna zamieniać się w lód i w zastraszającym tempie rośnie. Powstaje przy tym silny podmuch chary przez który ciężko otworzyć nam oczy. Ayako zasłania twarz dłońmi i próbuje utrzymać się na nogach, ja jednak próbuję utrzymać wzrok na przeciwniku który po chwili zmienił się w lodowego człekokształtnego olbrzyma. Ma koło 50m wysokości. -Co to do cholery jest?! - wraz z Ayako patrzmy zdumieni na lodowego stwora, zarówno ja jak i ona czujemy całą tą przytłaczającą chakrę, początkowo olbrzym pozostaje w bezruchu...
|
Uchiha Izuna - 08-09-2018 13:21:43 |
Początkowo kolos pozostaje bez ruchu. Korzystając z okazji zwracam się ku Ayako -Słuchaj Ayako, to nie jest miejsce dla Ciebie, to coś to dla Ciebie za dużo. Nie będę w stanie walczyć z tym i przy okazji Cie chronić, wracaj do wioski i niech nikt się nie zbliża. -Ale... -Żadnego ale! Sam się tym zajmę. Wskaż mi tylko drogę do jakiegoś pustkowia, tak żeby w trakcie walki nikt i nic nie ucierpiało. -Jakieś 3 kilometry na północny wschód. Tam niczego nie zniszczycie. -Ok, jak z nim skończę spotkamy się w miejscu gdzie przetrzymuję Ao. Jakby ktoś się pytał co się dzieje odpowiedz, że organizacja Heiwa próbuje ocalić ich wioskę. -Dobrze! Powodzenia! - Ayako kiwnęła głową i rusza w stronę wioski. W tym samym momencie kolos widząc, że dziewczyna się oddala próbuje ją powstrzymać. Unosi swoją masywną rękę i próbuje wykonać zamach -Nie tak szybko!- błyskawicznie składam gest i nabieram sporo powietrza w płuca. Chwilę po tym wypuszczam niezwykle ostrą wiązkę powietrza która "obcina" całe rabie lodowego stwora. Ręka upada na ziemię kolos się trochę cofnął . -To jeszcze nie koniec! - ponownie składam gest i nad moja głową pojawiają się 3 ogniste kule które uderzają w oponenta -Katon: Shawa no Boru! Gigant się przewraca na jego ciele widać stopione od kul miejsca -Pójdzie łatwiej niż myślałem... Po krótkiej chwili zaczyna się podnosić lód na jego ciele zaczyna się "odtwarzać", wstając sięgnął po odciętą kończynę i przytwierdza ją z powrotem. Chyba jednak się pomyliłem...wygląda jak przedtem...jego chakra również nie zmalała. W międzyczasie Ayako oddaliła wróciła do wioski i ostrzegła wszystkich. Pora się stąd zbierać... - odwracam się i kieruję się w wyznaczone przez Ayako miejsce. Zaraz za mną kroczy lodowy olbrzym...
|