Walczymy na standardowej Arenie podobnej do tej z konohy, duza otwarta przestrzen z kilkoma drzewami po bomach i malym jeziorkiem.

Przychdze na arene staje i oczekuje na swojego przeciwnika, w trakcie czekania wykonalem jedna pieczec

Wchodzę powoli na arenę by rozpocząć walkę treningową.

- O widze ze juz sie zjawiles, to co zaczynamy?
Zapytalem a w moich oczach pojawily sie pierscienie
-Pierwszy ruch nalezy do ciebie

-Dobrze więc zaczynajmy - Tworze za pomocą shouton: suishou tou shurikeny i rzucam je szybki prostym ruchem w twoją stronę.

Szybko wyciagnalem kunai i odbilem je po czym odskakujac lekko do tylu by zwiekszyc dystans rzucielm go w twoja strone

Robie odskok w prawo by go uniknąć i wyciągam kunai i szarżuje w twoją strone by wyprowadzić celne pchnięcie w lewe ramie.

Widzac twoja szarze przygotowalem sie na atak wyciagnalem kunai ktorym zablokowalem twoj atak, nastepnie kopnalem cie w brzuch a pozniej w glowe odrzucajac cie na kilka metrow
- Tylko na tyle cie stac? myslalem ze uzytkownik Shuton bedzie mial cos wiecej do zaprezetowania

Za pomocą shouton: suishou tou tworze ostrze z kryształu a potem używam raitingu bunshin no jutsu by wytworzyć 4 elektryczne klony potem atakuje cie wraz z nim dwa skaczą na ciebie by przygwoździć cię do ziemi a ja wraz z pozostałymi dwa wyprowadzają cios jeden uderza cię w głowe a drugi w brzuch.

podczas gdy ty zawiazywales pieczeci, ja pozostalem czujny wiedzialem ze zaraz sprobujesz uzyc jakiegos ninjutsu. Zanim zdazyles zlozyc dlonie do ostatniej pieczeci, mialem juz przygotowany kontratak zlozylem jedna pieczec, i w momecie pojawienia sie twoich klonow uzylem Futton Daitoppa, Silny podmuch powietrza odrzucil cie razem z klonami. Bodmuch byl wystarczajco silny by zniszczyc twoje klony, a ty pownownie zostales odrzucony na kilka metrow.

Korzystając z okazji używam kesshou no yoroi by pokryci całe swoje ciało kryształową zbroją po nałożeniu kryształowej zbroji zacząłem szarżować w twoją strone by jednym precyzyjnym uderzeniem trawić cie w brzuch.

Znow byles wystarczajaco daleko bym zdazyl zauwazyc twoja szarze, gdy byles w polowie drogi do mnie w prawej dloni uformowalem rasengan a nastepnie uzylem Hayaku Onore by szybko skrocic dystans miedzy nami bys nie mial czasu na reakcje. Kula czakry udezylem cie w brzuch kruszac twoja krysztalowa zbroje. moj atak odzucil cie na kilkanascie metrow, rasnegan nie zranil cie, lecz napewno odczules to udezenie.
- Dawaj cos wiecej bo zaczalem sie nakrecac

-Co powiesz na to - zacząłem tworzyć gufutenka w swoich dłoniach by cisnąć w twoją stronę dwoma piorunami.

- no to lecisz czekam na twoj atak.
Oparlem rece na biodrach i stalem spokojnie.

Jedny piorunem cisnołem w ciebie drugi zostawiłem wrazie próby odskoczenia.

Widzac pierwsza blyskawice odskoczylem na bok

Zanim rzuciłem drugi piorun wziąłem shuriken by cisnąć nim z błyskawicą by to nadało mu tępa.

Widzac to nie ruszylem sie nawet na krok. Oberwalem atakiem po czym zniknalem zostawiajac po sobie jedynie klab dymu
- Widze ze wreszcie poradziles sobie z moim klonem
Mowiac to zeskoczylem z drzewa nieopodal
- Chetnie bym powalczyl dalej ale widze ze juz nie zostalo ci wile chakry dzieki za walke i narazie - mowiac to skierowalem sie do wyjscia z areny

-narazie- Po czym też opuściłem arenę.