Cel: Dostarcz przesyłkę do Tanzaku. Musisz odnaleźć faceta z tatuażem smoka na karku. Wynagrodzenie: 400ryo 2PJ
Po otrzymaniu paczki odrazu wyruszyłem do Tanzaku podróż zajęła mi chwile, zmierzajac do tanzaku chcialem zatrzymac sie w jakiejs przydroznej karczmie, by napic sie herbaty i chwile odpoczac. Gdy na trafilem nareszcie zanalzlem takowa karczme byl juz wieczor wszedlem do srodka i podszedlem do baru - Witam, Chcialbym zatrzymac sie tu na noc czy sa jakies wolne pokoje? - Oczywiscie, mozesz spac w pokoju numer 1 to zaraz na pietrze - Nanako! Z zaplecz wyszla mloda dziewczyna - Pokaz mamy goscia pokaz mu gdzie bedzie spac Dziewczyna niesmialo zabrala mnie do mojego pokoju, zostawilem w nim swoje rzeczy i zszedlem spowrotem na dol by zjesc kolacje, zamowilem zupe pomidorowa i potezny kawal poledwicy wolowej. Gdy skonczylem jesc udalem sie do swojego pokoju na odpoczynek, polozylem sie w lozku i zasnalem. Okolo polnocy zbudzil mnie krzyk corki karczmarza wybieglem z pokoju odrazu udalem sie pod bar, karczmarz lezal pod stole i byl kopany przez dwoch banydytow - Hej! - krzyknalem, napastnik przerwal kopanie właściciela karczmy i obaj zwrocili sie w moja strone - Jezeli zaraz nie przestaniecie to... - To co nam zrobisz cherlaku - To... - jeszczen nie skonczylem mowic a jeden z nich stajacy blizej wzial zamach, w ciemnosci widzialem jak w jego rece cos blysnelo z pewnoscia byl to noz, zrobilem szybki unik chwtajac napastnika za nadgrastek i sprawynm ruchem wbijajac mu jego wlasny noz w gardlo. Przeciwnik upadl na ziemie i zlapal sie za grdlo. Moje oczy przybraly czerwona barwe a znaki na twarzy wyostrzyly sie. - Wypierdalaj stad, i zabierz to scierwo z podlogi jezeli jeszcze raz sie tu pokazecie to smierc bedzie blogoslawienstwem w porowaniu z tym co wam zrobie jasne? - Powiedzialem to i wrocilem do pokoju a krzyki ustaly. Wstałem rano zebrałem sie i zszedlem na dol, przy barze czekala na mnie corka kraczmarza ze sniadaniem. Dziewczyna przywitala mnie z usmiechem i podala do stolu, zjadlem i gdy chcialem zaplacic dziewczyna nie wziela odemnie pieniedzy bylo to podziekowanie za rozprawienie sie z bandziorami sciagajacymi z nich haracz. Po sniadaniu dalem sie w dalsza droge do tanzaku.
|
Dlasza podroz mniela bez problemu dotarlem do tanzaku i rozpoczalem poszukiwania mezczyzny z tatuazem. Do poludnia przeszedlem cale tanzaku lecz nie znalazlem mezczyzny, siadlem na lawce na ulicy i rozmyslalem jak odnalezc mezczyzne. Niespodziewanie dosiadl sie do mnie mezczyzna w kapturze - Witaj mlody, latasz po calym tanzaku jak kura bez lba i szukasz nie wiadomo czego badz kogo, na twoje szczescieto wlasnie mnie szukasz - mezczyzna sciagnal kaptur i pokazal swoja twarz lecz nie mial on zadnego tatuazu - O widzisz naszczescie sam mnie znalazles - wyciagnalem pakunek i w momencie gdy mialem oddac go mezczynnie uderzyłem go w twarz - Myslisz ze jestem na tyle glupi zeby oddac ci przesylke, lepiej znikaja stad zanim cie zabije. - mowiac to wyciagnalem kunai. Facet szybko zebral sie z ziemi i uciekl. Kolo nas stalo kilka gapiow, nic dziwnego w koncu to tazaku. Wsrod nich zauwazylem mezczyzne z tatuazem, ktory zniknal w tlumie odrazu ruszylem za nim widzac jak w chodzi do bocznej uliczki. Wbieglem za nim, mezczyzna czekajac na mnie zlapal mnie za gardlo i uderzyl o sciane. Po czym poscil - Co ty odpierdalasz? - zapytalem w gniewie - To bylo takie male przywitanie - Ehh... Dobra trzymaj swoja przesylke a ja stad spierdalam - oddalem mu pakunek i ruszylem w swoja strone.
|