Przychodzi nad jezioro i szuka sobie jakiegoś dobrego miejsca w którym nikogo nie ma znajduje pewną górkę a na niej drzewo wskakuje na jego gałąź i kładzie się na niej patrząc na niebo.
Offline
Po chwili obraca się w taki sposób by na gałęzi tylko siedzieć zdjął plecak i wyjął z niego miskę ze specjalnym ramenem który zaczął jeść po zjedzeniu pustą miskę schował do plecaka i znów się położył.
Offline
Po dłuższym odpoczynku wstaje i schodzi z drzewa po czym odchodzi w stronę wioski.
Offline
Postanowiłem przyjść tutaj bez żadnego powodu jednak zobaczyłem, że ktoś mnie śledzi, więc szybko wyjąłem kunaia, po czym rzuciłem, nim w stronę przeciwnika, który podskoczył i przeskoczył nad kunaiem. Zauważyłem, że to ta sama osoba w masce, która zaatakowała mnie podczas misji, jako że, wtedy z łatwością zauważyła, że ją śledzę musi być silnym shinobi szybko wyjąłem z pochwy swój Kardam, po czym spojrzałem na przeciwnika, który ruszył na mnie z kataną w ręce. Wykonałem tsuuge i uderzyłem w piasek aby stworzyć zasłonę dymną i korzystając z niej szybko wyjąłem z kieszeni bandaż i owinąłem, nim rękojeść kardamu. Wyrzuciłem miecz przez zasłonę, lecz, gdy przeciwnik go zauważył odskoczył w lewo nie spodziewał się bandażu, więc szybko złapałem za bandaż i zacząłem się kręcić, przez co kręcący się miecz ugodził go w bark.
-Ha, tego się nie spodziewałeś, co? - Wykrzyknąłem, po czym przyciągnąłem miecz do siebie i złapałem za rękojeść.
Poczułem czyiś oddech na plecach, więc szybko okręciłem się razem z mieczem, lecz przeciwnik skoczył w górę, po czym rzucił we mnie kunaiem, lecz spudłował i jedynie rozciął mi ubranie. Korzystając z tego, że był w powietrzu puściłem kardam i złapałem jedną ręką za bandaż a drugą za rękojeść, po czym zacząłem cały czas rzucać w niego miecz, a następnie przyciągać go ponownie do siebie. Zrobiłem tak z 5 razy, po czym chwyciłem obiema rękoma za bandaż i machnąłem bandażem, przez co miecz prawie trawił go w nogi, lecz udało mu się podskoczyć jednak, gdy to zrobił puściłem miecz i wykonałem tsuugę trafiając go w twarz. Gdy wylądowałem ponownie złapałem za kardam, po czym zerwałem z jego rękojeści bandaż i rzuciłem gdzieś na bok, gdy spojrzałem na przeciwnika okazało się, że maska mu pękła. Gdy spojrzałem mu na twarz łzy pojawiły się w moich oczach i upuściłem kardam na ziemię... To był mój ojciec a z powodu tsuugi jego twarz została lekko zdeformowana a on sam leżał martwy. Upadłem na kolana, po czym włożyłem kardam do pochwy a bandaż do kieszeni i zaniosłem ciało na cmentarz.
Następny post na cmentarzu
Offline