Po chwili uderzył w ziemię jak piorun
Odskoczyłem w porę dzięki KG
Wyjąłem miecz
Rainer pojawił się obok mnie i zaatakował kilkoma szybkimi ciosami
Odparłem je i obróciłem się
Potem odskoczyłem do tyłu i schowałem miecz
Zawiązałem pieczęcie
Offline
- To, że znikniesz było do przewidzenia. Potem wystarczyło zobaczyć tor przemieszczania się Chakry i odkryć twoją nową pozycję.
- Jak?!
- Nie teleportujesz się. Błyskawicznie się przemieszczasz. A Sharingan odczytał resztę.
Oukei stojący obok nieźle się zdziwił, zresztą tak jak i mój przeciwnik
Zawiązał pieczęcie
Offline
- Przeklęte oczy... Te przeklęte oczy! - krzyczał wściekły tworząc Chidori
Było one dwa razy większe niż normalne
Po chwili wbił je w ziemię i wysłał pioruny z ziemi naokoło nas
Ja także zrobiłem Chidori
Po chwili niektóre z jego piorunów zaczęły mnie atakować
Absorbowałem je używając Chidori no Tate
Offline
Po chwili zauważyłem na niebie burzowe chmury
Rainer zaśmiał się lekko
Zawiązałem pieczęć Katon
Uniosłem rękę ku górze
- Nic z tych rzeczy... - wymamrotał Oukei
Moją rękę oplątały jakieś lepkie linki, uniemożliwiając mi dokończenie techniki
Offline
Uwolniłem nieco Chakry z Meridianów w ręce i użyłem Nawanuke
Nie pomogło to jednak wydostać się
Bariera zniknęła
Rainer wskoczył na wysoki dach
Po chwili uniósł obie ręce do góry
- Twoje własne Jutsu... przyniesie ci dziś zgubę! - wykrzyczał
Offline
- Giń!!! - wrzeszczał Rainer tworząc piorun
Po chwili nagle przestał i opadł bezwładnie na ziemię
Zleciał z dachu, złapał go Oukei
Linki się odwiązały i uwolniłem się
Odwróciłem się i odszedłem powoli
Wszyscy stali bezruchomo wpatrując się we mnie
Chmury się rozproszyły
Offline
Kiedy już odszedłem wystarczająco daleko obok mnie pojawił się Kabuto
- Jesteś mi coś winien. - powiedział uśmiechając się w jego stylu
- Niepotrzebnie się wtrąciłeś. - odparłem
- Doprawdy? A co ty byś zrobił żeby cię nie przysmażył?
Na moim prawym ramieniu błysnął mały piorun po chwili znikając
- Chidori w całym ciele? Naprawdę, niewiarygodne. - odparł zdziwiony
Po chwili doszliśmy do bazy
Offline
Kilka metrów przede mną pojawiła się Ayame
Obok niej po lewej stała Susuki, a po prawej Karin
- W końcu jesteście. - powiedziałem do nich
- Nie myśl sobie, że tak łatwo ci pójdzie. - odparła Ayame
- Heh - zaśmiałem się
Po chwili obok mnie pojawili się Suigetsu i Juugo
Offline
Pojawiłem się obok Sasuke
Stanąłem po jego prawej stronie i przyjrzałem się jego przeciwnikom
Offline
- Przyprowadziłeś też koleżków? - spytała pogardliwie Ayame
- Sam nie dasz sobie rady? - dodała Karin
Suigetsu się zaśmiał
Po chwili wybuchnął prawdziwie pogardliwym śmiechem
Słynął z tego
- Taa... A czy przypadkiem nie pojawią się tu także wasi obrońcy? - spytał Suigetsu
Offline
Karin uśmiechnęła się i spojrzała na Suigetsu
- Uff... Miałem szczęście, że Sasuke zdjął ze mnie to cholerne Genjutsu. - mówił Sui
- Dobra, skończmy w końcu to pieprzenie i przejdźmy do rzeczy. Nie mam wiele czasu. - wtrąciłem
- Jaką walkę proponujesz? - spytała Susuki
- Jeden na jednego. No, chyba że przylezą tu ci wasi kolesie. - odpowiedziałem
- A masz coś przeciwko? - spytała Ayame
- Do nich nic nie mam. To sprawa między nami. - odparłem
Offline
- A co, twoje pachołki nie dadzą sobie rady z dwoma przeciwnikami? - spytała z uśmieszkiem Karin
Suigetsu parsknął i spojrzał na Karin
- Ty cholerna dziw... - chciał powiedzieć ale mu przerwałem
- Jeśli tak bardzo wam zależy, to śmiało. - odparłem
- Dobra, niech będzie. Jeśli my wygramy, dokonamy naszej zemsty. Jeśli wy, rozwiążemy tę sprawę raz na zawsze. - mówiła Ayame
Offline