Chodziłem sobie po mieście
Miałem akurat patrol i pilnowałem kryjówki
Po jakimś czasie spotkałem Karin
- Ej, nie wiesz może przypadkiem gdzie on teraz przebywa? - spytałem ją
- Nie mam pojęcia. - usłyszałem w odpowiedzi
- Mam nadzieję, że tam nie poszedł.
- Nie, chyba nie jest na tyle bezmyślny? Zresztą, po co miałby tam iść. - odparła i poszła w drugą stronę
Offline
Suigetsu w końcu pojawił się z powrotem w kryjówce
- Gdzieś ty się szwędał, co?! - wrzeszczała na niego Karin
- Musiałem załatwić to i owo, a ty się tak nie wydzieraj. - odparł jej
- Twoja kolej. - powiedziałem do niego
- Tak, tak. Wiem. - odpowiedział i ruszył na patrol
Offline
Ja poszedłem sobie na mały spacer
Obok mnie latał mój mały przyjaciel
Zastanawiałem się kiedy Sasuke da nam sygnał
Mówił, że niedługo wyruszamy, a trwa to już za długo
Offline
Poza tym perspektywa dłuższego pobytu tu z Suigetsu i Karin, którzy ciągle się na siebie wydzierają też zaczynała być męcząca
Zastanawiałem się też nad sobą
Co mam robić potem, kiedy przestanę już być użytecznym dla Sasuke
Nie mam dokąd pójść i co ze sobą zrobić, a w dodatku stanowię zagrożenie dla otoczenia
To najbardziej mnie bolało
Offline
Nagle Karin przestała
- Na teraz wystarczy. Nie mogę za długo leczyć twoich nóg tą techniką, bo może to mieć złe następstwa.
Nie odpowiedziałem jej a jedynie oparłem się o ścianę
- Mogę o coś spytać? - odezwała się Karin także opierając się o ścianę tuż obok mnie
- O co chodzi?
- Co masz zamiar teraz zrobić?
- Jugo znajdzie tego strażnika. Nie mamy powodów do obaw.
- Wiesz, że nie o to mi chodziło.
Offline
- A więc?
- Jak już zatrzemy ślady, co potem? Kiedy wykonamy pierwszy ruch?
- Nie mam zbytniego pola do popisu. Muszę poczekać na odpowiedni moment. Wtedy.
- Na pewno poradzimy sobie z tak wielką armią? Oni przecież na pewno mają dużo obstawy, niełatwo będzie się tam dostać, a co dopiero ich zgładzić.
Spojrzałem na nią wymownym wzrokiem, ona zrozumiała
- Skoro tak uważasz. Zostawię cię samego, odpocznij. - mówiąc to wstała
Po chwili wyszła z pokoju
Offline
Kiedy weszliśmy do pokoju Karin zdjęła płaszcz i dała go mi
- Zatrzymaj go. Przyda ci się. - odparłem - Albo nie, daj. Załatwię ci nowy - dodałem po chwili
- Nie! Nie musisz! Ten mi się podoba. - odpowiedziała zarumieniona
Odpowiedziałem ciszą i usiadłem na łóżku
Karin uklękła obok i zaczęła medyczną technikę
Offline
Po chwili leczenia miała dziwnie smutną i wściekłą zarazem minę
- Mówiłam! Mówiłam, żebyś uważał na nogi. I co teraz? - powiedziała
Spojrzałem na nią
- Zwykłe Medyczne Techniki nic już tu nie pomogą. - mówiąc to rozpięła nieco bluzkę od góry
- Trzeba użyć tego. - powiedziała i wskazała miejsce nieco niżej szyi - Ugryź mnie tutaj... - powiedziała rumieniąc się
Offline
Po chwili przełożyła jedną nogę po mojej drugiej stronie
Wtedy położyła ręce na łóżku i tak okrakiem przyciskała mnie swoim ciałem
- No, dalej. Ugryź... - mówiła napalonym głosem zdejmując okulary
Przybliżyła swoją twarz do mojej i zaczęła całować w usta
Nie opierałem się temu
Offline
W tym samym czasie ktoś próbował wejść do pokoju
Karin nie przejęła się tym zbytnio
- Przeklęta kobieta... - dało się usłyszeć cichy głos za drzwiami
Po chwili drzwi przeciął olbrzymi miecz i do środka wszedł Suigetsu
Karin w tym czasie założyła szybko bluzkę
Nic więcej nie zdążyła zdjąć więc udało jej się
Offline
Wbił miecz w ziemię i oparł się na nim
- Co ty do cholery wyprawiasz co? - spytał podirytowany Suigetsu
Karin spojrzała na niego wściekle ale nic nie powiedziała
- Po cholerę zamykasz te drzwi? To nie tylko twój pokój. - dodał
Widziałem jak Karin odetchnęła z ulgą, widocznie Suigetsu nie zjarzył co tu się działo
- W każdym bądz razie, powinnaś być na patrolu, nie? - spytał po chwili przymocowując miecz do pleców
Offline