Biegłem z Satsuki na rękach przez park, gdy nagle zatrzymał mnie jakiś chłopak
- Jestem medykiem! Co jej jest? - powiedział przestraszony do mnie
- Sam nie wiem, straciła chyba prawie całą chakre
Położyłem Satsuki na ławce i odsunąłem się chłopak zaczął ją badać nie wiem jak ponieważ zbiegł się tłum ludzi.
Po 5min chłopak mnie zawołał ,a Ja podszedłem
- Ma Pan rację, ona prawie osiągnęła swój limit
Wmurowało mnie w ziemię
- Nie ma żadnych ran jedynie ta chakra... musi cały czas odpoczywać... może być nieprzytomna nawet do 2tyg. nie zdziwiłbym się jakby tak było.Proszę jej nie podawać żadnych specyfików na odnowę chakry to tylko pogorszy... musi naturalnie zebrać siły bez pomocy tych świństw to one niszczą organizm, a jej organizm jest wystarczająco wyniszczony - mówił dalej chłopak
- Więc, zabiorę Ją do szpitala. - powiedziałem
- Nie opłaca się panu powiedzą to samo niech mi Pan zaufa. - Chłopak chwilę przestał mówić i spoglądnął dokładnie na mnie - Gorzej z Panem kapie Panu krew z dłoni niech pan się uda do szpitala.

Ostatnio edytowany przez Itachi (22-05-2010 00:00:28)

Biegłem dalej przez park. Byłem strasznie zmęczony. Ale musiałem dobiec do domu myślałem ,że zemdleje z braku sił. Tak nagłe wyczerpanie w moim organizmie chakry, której dawno nie zużyłem tyle było bardzo wycieńczające lecz co ma powiedzieć Satsuki.
Spoglądnąłem na Satsuki
^ Muszę Ją jak najszybciej położyć do łóżka żeby odpoczywała i zbierała siły. Dam radę... choć nie czuje ciała... Dlaczego mnie uratowała? Wiedziała dobrze co się stanie! ^
(Następny post mój dom)

Przyszedłem do parku, położyłem plecak na ziemi a Zetsumei zdjąłem i położyłem obok mnie na ławce.
* Trochę odpocznę, to szukanie jej jest strasznie męczące, a szczególnie ciągłe używanie Henge i zmiana głosu żeby ludzie nie poznali... *
Rozsiadłem się na ławcę, głowę pochyliłem wstecz i rozpuściłem włosy tak, że zwisały po czym oglądałem niebo i obłoki Chmur.
* Wolę jednak gwiazdy niż chmury, Gwiazdy, trawa, wiaterek, plusk wody... Ahh... *
I leżałem i myślałem dalej

Przechadzam się ścieżkami w parku szukam miejsca gdzie jest mało ludzi i gdzie można spokojnie pomyśleć.

po dłuższej chili siedzenia i rozmyślania postanowiłem udać się do siedziby hokage i poprosić o misję wiec wstałem i poszedłem.

Spaceruję sobie po parku
-*Ostatnio zaniedbałem trening...Izuna miał mi w tym pomóc ale coś się nie odzywa chyba będę musiał potrenować na własną rękę...*

Pakkun biegnie przez las
-To chyba on!
Podbiega bliżej
-Hakashi?- pyta Pakkun

-A tak dokładniej to gdzie biegniemy?
-Do Kraju śniegu.
-Co? To czekaj wstąpię do domu wezmę do domu wezmę płaszcz...
Po chwili jestem gotowy do drogi mam płaszcz i ekwipunek.
-Ruszajmy!