Naruto Club

Przeżyj wielką przygodę w świecie Shinobi! Dołącz do nas już dziś!

Ogłoszenie

1 Zgodnie z ustawą z dnia 04.02.1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006r. Nr 90, poz. 631 z późn. zm.) forum i cała jego zawartość podlega ochronie praw autorskich ˆ
2 Zaszła zmiana odnośnie poziomów chakry. Od teraz są limity, których nie da się przekroczyć bez wspomagaczy (10 000 chakry), a także odpowiednie poziomy chakry niosą za sobą pewne efekty.
3 Miejcie oko na SPRAWY ADMINISTRACYJNE!
4 Od tej pory Akademia Ninja jest zamknięta dla graczy. Zaczynamy grę od Genina. (Akademia działa dla NPC)

#1 13-11-2017 14:18:00

 Itachi

https://i.imgur.com/nVOFOzC.jpg

1032197
Skąd: Się tu wziąłem?
Zarejestrowany: 10-02-2008
Posty: 4542
Punktów :   16 
Wiek: 24 lata
Oczy/Włosy: Sharingan III Tomoe / Czarne
Grupa Krwi: AB
Wzrost/Waga: 185,5 cm / 60kg

Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Dziewięć Godzin - Mini Event



[html] <p align="justify">Za kilkanaście minut miał nadejść poranek. Konoha powoli budziła się do życia, jednak ulice wciąż były dosyć puste. Gdzieniegdzie można było dostrzec jakichś zaspanych przechodniów, których zawód wymagał tak okropnej godziny pobudki. Ta wiecznie tętniąca życiem wioska właśnie nabierała oddechu, by do późnego zmroku żyć tak, jak żadna inna. I był to dzień z założenia identyczny jak wszystkie poprzednie, a jednak historia Kraju Ognia nie była usłana różami. Tragicznych wydarzeń było więcej, niż którykolwiek Kage chciałby się przyznać. Niektórym można było zapobiec, a niektóre były spowodowane efektem motyla - namnożeniem małych decyzji, ruchów i wydarzeń, które doprowadziły do katastrofy. Ten dzień miał być podobny do poprzedniego i rzeczywiście był, lecz odnosił się nie do dnia wczorajszego, a tego sprzed kilkunastu lat. Oto historia ponownego uwolnienia Dziewięcioogoniastej Bestii, Kyuubiego, potwora znanego jako Kurama. </p>[/html]

~***~



[html] <p align="justify">Naruto Uzumaki, który od samego urodzenia został Jinchuuriki właśnie w zupełnym spokoju spał w swoim mieszkaniu. Zapach ramenu wciąż unosił się w powietrzu, jako że miski stały dalej na stole niesprzątnięte. Wydawałoby się, że sytuacja jest zupełnie spokojna, lecz dla kogoś, kto potrafił wyczuwać chakrę było zupełnie inaczej. Ten moment był niczym nadciągające, burzowe chmury - zwiastował coś strasznego. Niezaprzeczalnie najsilniejszy ninja Konohy spędził bardzo wiele swego czasu w świętym miejscu dla żab - na Górze Myōbokuzan gdzie poddawał się intensywnemu treningowi. Chakra natury była tak samo silna, jak niebezpieczna dla tych, którzy nie potrafili nad nią zapanować, jednak Naruto nie należał do żółtodziobów. Senjutsu nie było mu obce, chociaż nigdy nie spędził tak wiele dni gdzieś, gdzie jego przepływ chakry był zupełnie inny. Zapewne to właśnie ta naturalna chakra podtrzymywała w całości osłabioną już pieczęć, która powstrzymywała Kyuubiego od wydostania się. Powrót do Konohy ponownie wystawił już niezmiernie słabe Fuuinjutsu na próbę. Tyle lat więżenia najsilniejszego spośród Bijuu, którego chakra wciąż i wciąż wydostawała się na zewnątrz - to nie mogło nie mieć wpływu. Ciągłe osłabianie pieczęci rozszczelniło ją na tyle, że w tym momencie chakra samoistnie wydostawała się z Naruto, chociaż go nie zasilała - czułby to. Dlaczego Kurama nie poinformował go, że coś jest nie tak? Dlaczego bestia, z którą Uzumaki żył w zgodzie nie ostrzegła go? Można się jedynie domyślać, że ta wściekłość, ta furia, którą Kyuubi prezentował kilkanaście lat temu nie przeminęła. Ta nienawiść względem Kraju Ognia wciąż mogła płonąć w Dziewięcioogoniastym, jednak nie mógł nic z tym zrobić, nie mógł przełamać pieczęci, jednak mógł ją osłabiać czy tego chciał, czy nie. I tak właśnie się działo, aż doszło do krytycznego momentu. Fuuinjutsu nigdy nie było wzmacniane, nie było blokowane, by chakra nie wydostawała się na zewnątrz i nastąpiło najgorsze.

Ogromny huk rozszedł się po całej wiosce. Konoha natychmiast została postawiona na nogi. Strażnicy jakby wyrwani z głębokiego snu spojrzeli w stronę źródła hałasu. Jeszcze wczesna godzina i ogromne chmury dymu oraz pyłu nie ułatwiały dostrzeżenia problemu. Jednak w mroku pojawiły się dwa, szkarłatne, żarzące się niczym dwa rozgrzane węgle światełka. Wszyscy się zatrzymali, skierowali na nie swój wzrok i nastała przerażająca cisza. Każdy z paraliżującą obawą oczekiwał na jakiś sygnał z czym mają do czynienia, jednak nikt nie spodziewał się tego. Straszliwy, dudniący ryk rozdarł powietrze - po Konosze rozeszła się od niego aż fala uderzeniowa, która w najbliższej okolicy powybijała wszystkie szyby i połamała gałęzie drzew, ale także rozwiała dym oraz pył. Dziewięć powoli poruszających się ogonów było pierwszym widokiem, a później łeb Kuramy i te jego świecące, czerwone oczy, które niemalże odzwierciedlały gniew, gniew jaki może mieć istota, którą wiecznie więżą.

ANBU od razu pojawili się w mieszkaniu Akiego i jego gabinecie, lecz ku ich zaskoczeniu - Hokage w żadnym z tych miejsc nie było. Za to dało się go dostrzec na dachu swojej siedziby, z której przyglądał się całej wiosce. Tym razem przyglądał się zagrożeniu, które mogło zakończyć istnienie Konohy. Natychmiast obok niego zjawili się zamaskowani ninja. Nie odezwali się nawet słowem, gdyż nawet nie wiedzieli co powinni w takim momencie powiedzieć. Czekali na rozkaz.
- Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie. Miałem nadzieję, że nie dożyję tego momentu. - odezwał się ze spokojem, jakim zazwyczaj emanował. Wszyscy drżeli ze strachu, ale nie on, nie Aki Hamuro. W tej chwili nie było czasu na strach, chociaż był on nieodzowny. Należało działać.
- Wezwijcie oddział Fuuinjutsu. Niech przygotują się do Rytuału Dziewiątki. Natychmiast przeprowadźcie ewakuacje wszystkich mieszkańców do Ame-Gakure. Niech każdy poniżej rangi Jounina ochrania innych - w walce z Kyuubim i tak nie mają najmniejszych szans. - stanowczy, niski głos wskazywał, że jest to rozkaz niepodlegający dyskusji. ANBU kiwnęli głową i w mgnieniu oka znikli, chociaż nie wszyscy - część została. Kurama od razu wyczuł chakrę Akiego i odwrócił się w jego stronę, a nawet zbliżył. Stawiał swe łapy na ulicach wioski, chociaż i tak nie obyło się bez zniszczonych budynków.
- Hokage, nadszedł czas wolności i zemsty. Przysięgam, że zginiesz, by zostać kroplą wody w szalejącym pożarze mego gniewu. - przemówił Bijuu, jednak nie uzyskał żadnej odpowiedzi, ani nawet reakcji. Aki stał spokojnie i czekał, ale na co? Tego nie wiedział nikt oprócz niego samego. - Naruto był porządnym dzieciakiem i nie żywię do niego urazy. To nie jego wina, że musiałem żyć w klatce, że próbowano mnie prowadzać na smyczy. Wy, ludzie, jesteście niezmiernie aroganccy jak na swoje możliwości. Wasze pragnienie władzy was zgubi i dziś będzie pierwszy dzień, w którym kończy się ten wiek - udowodnię, że wasze miejsce jest na kolanach. - dodał Kyuubi, by po chwili jednym, potężnym susem wyskoczyć poza mury Konohy. Samo wybicie się Bijuu pozostawiło niemałe zniszczenia w wiosce, a jego lądowanie zatrzęsło tak ziemią, że wystarczyło to, by zawalić wcześniej osłabione budynki.
- Czcigodny Hokage, jakie są dalsze rozkazy? - zapytał drżącym głosem jeden z ANBU. Na te słowa Aki odwrócił się w ich stronę. Jego mina wyrażała więcej, niż trzeba było wiedzieć.
- Ruszamy do walki. - odezwał się i spojrzał ponownie w stronę oddalającego się Bijuu. - Kurama, to Twoja arogancja Cię zgubi. Jako Hokage przysięgam Ci, że nie pozwolę zagrozić Konosze. Udowodnię Ci, że Wola Ognia strawi każdego oponenta. - i po tych słowach samemu ruszył zebrać wszystkich, którzy mogli mu w jakikolwiek sposób pomóc. Zaczynał się prawdziwy test.</p>[/html]

~***~



[html] <p align="justify">A teraz trochę informacji. Zgodnie z powyższym postem - Kyuubi uwolnił się poprzez złamanie osłabionej pieczęci. Mimo że Bijuu wydaje się być w tym momencie niezainteresowanym walką, to Hokage postanawia ruszyć na bitwę z Kuramą, by nie żyć w cieniu katastrofy, która może w każdej chwili nastąpić. Tyle wyjaśnienia co do fabuły, a teraz co do przebiegu.
Jest to mini event, czyli wydarzenie, które zakończy się szybko. Dlaczego Kyuubi uwalnia się z mechanicznej perspektywy? Cóż, Naruto był bardzo długo nieaktywny, a nieaktywni gracze nie powinni posiadać Bijuu, które są znaczną potęgą i to ograniczoną ilością oraz specyfiką. Tym samym ogłaszam oficjalnie, że każdy gracz z Bijuu, który jest nieaktywny i tego nie poprawi, to straci swego demona. I nawet jeżeli jest zapisane, że demon jest zajęty, to może się to w każdej chwili zmienić.
Sposób prowadzenia będzie prosty, aby nie przeciągać tego wszystkiego w nieskończoność. Nie chciałem ot tak zabierać Naruto Kyuubiego, bo byłoby to wielce niefabularne, ale też nie chciałem prowadzić eventu, który trwałby długo i zakładałby, że może zginąć jakiś gracz. Ten mini event jest tylko po to, by uzasadnić fabularnie zmianę Jinchuurikiego.

Mini event zostanie podzielony na dwie części. Powyższy post jest częścią pierwszą, a druga - czyli walka - zostanie opisana później. Jako, że uwolnienie Kyuubiego to wydarzenie fabularnie ogromne, to pozwalam na pojawienie się KAŻDEGO gracza, który tylko ma na to ochotę.
Aby dołączyć do mini eventu należy po tym poście napisać swojego, w którym zamieścicie jak się tu zjawiliście, dlaczego i co chcecie robić.
Opcji jest tak wiele, jak tylko wymyślicie - możecie obserwować walkę z odległości, możecie pomagać rannym, możecie ewakuować ludzi z zawalonych budynków, a możecie też wziąć udział w starciu z Kyuubim. Jednak nie będziecie później pisać postów, w których opisujecie co robicie - to rozwlekłoby mini event, a tego właśnie chcę uniknąć. Wy w poście napiszecie tylko to, co chcecie robić, a ja jako Mistrz Gry i prowadzący mini event pokieruję Waszymi postaciami. Bez obawy - gwarantuję, że WSZYSTKIE postacie graczy przeżyją i zapewniam każdemu z Was mniejsze lub większe nagrody w zależności od działań. Dla niektórych mogą być to informacje, dla niektórych techniki, dla niektórych statystyki - różnie. W razie pytań piszcie na PW lub GG: 1032197. Czas na pojawienie się w mini eventcie jest do 14.11.2017 do godziny 23:59. Później wejście jest zamknięte. Akcja zakończy się gdzieś między wtorkiem, a czwartkiem, zatem sami widzicie, że wydarzenie jest niezmiernie szybkie.
</p>[/html]


https://i.imgur.com/3BM26xP.png

Offline

 

#2 13-11-2017 18:58:09

 Fox

https://i.imgur.com/nVOFOzC.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 02-03-2008
Posty: 1094
Punktów :   

Re: Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Akurat fabularnie byłem w Kraju Ognia. Po wyczuciu tak niesamowitego źródła chakry z czystej ciekawości ruszyłem w miejsce jej pochodzenia. Chciałbym jedynie obserwować całą walkę z demonem, a dzięki mojemu Kekkei Genkai, jak i umiejętności lewitacji mogę to robić niezwykle udanie.


http://i45.tinypic.com/4vr02r.png
http://i41.tinypic.com/mil3zd.png

Offline

 

#3 13-11-2017 19:01:15

Jiraiya

https://i.imgur.com/oxGVoEr.jpg

11439095
Call me!
Zarejestrowany: 08-09-2008
Posty: 944
Punktów :   

Re: Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Fabularnie przebywałem akurat na Żabiej Górze. Dostałem informację od dziadka Pa, że Naruto opuścił święte miejsce, postanowiłem zrobić to samo i wrócić na jakiś czas do Konohy. Jednak gdy zostałem przetransportowany do Wioski Liścia dostrzegłem jedynie zniszczenia i panikę. Jeden z ANBU powiedział mi co się dzieje. Postanowiłem dogonić oddział na czele którego stał Aki i chciałem walczyć z Dziewięcioogoniastym. To jakich technik itd chciałbym użyć napiszę na gg.




http://i50.tinypic.com/2wlyk9s.png


Offline

 

#4 13-11-2017 21:04:55

Batel

https://i.imgur.com/NyVlGfS.jpg

Zarejestrowany: 08-06-2014
Posty: 161
Punktów :   

Re: Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Fabularnie przebywam w oto gakure ,ale przybyłem ponnownor do konohy aby skończyć niektóre rzeczy tam pozostawione. Jadąc z kupiecką karawaną usłyszałem plotke o uwolnieniu się kuramy. Odrazu opuściłem karawany i udałem się do konohy by poznać legendarną siłe kuramy w walce.

Offline

 

#5 13-11-2017 23:03:22

Ichizo Hyuuga

https://i.imgur.com/NyVlGfS.jpg

Zarejestrowany: 10-03-2013
Posty: 132
Punktów :   

Re: Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Przebywałem obecnie w Konosze Byakuganem dostrzegłem niewyobrażalne pokłady chakry.
Błyskawicznie ubrałem strój Anbu I ruszyłem w stronę centrum gdzie dowiedzialem sie o Kyuubim.
Jako że jestem w oddziałach Anbu postanawiam pomóc w walce z Lisem może dzięki mojemu KG znajdę jego slaby punkt lub spowolnie techniką Fuuton: Sogekihei.


http://i226.photobucket.com/albums/dd80/neij18/byakugan3gg.gif

Offline

 

#6 14-11-2017 09:45:19

Tenzo

https://i.imgur.com/NyVlGfS.jpg

Zarejestrowany: 13-01-2017
Posty: 253
Punktów :   

Re: Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Fabularnie przebywałem na terytorium kraju dziwieku, w odosobnieniu wiec nic o wyzej opisanych wydarzeniach mi nie wiadomo


https://i.imgur.com/72RMG8y.jpg

Offline

 

#7 18-11-2017 03:28:04

 Itachi

https://i.imgur.com/nVOFOzC.jpg

1032197
Skąd: Się tu wziąłem?
Zarejestrowany: 10-02-2008
Posty: 4542
Punktów :   16 
Wiek: 24 lata
Oczy/Włosy: Sharingan III Tomoe / Czarne
Grupa Krwi: AB
Wzrost/Waga: 185,5 cm / 60kg

Re: Dziewięć Godzin [MINI EVENT]

Dziewięć Godzin - Mini Event




[html] <p align="justify">Konoha została postawiona w obliczu największego zagrożenia od wielu lat. Historia Kuramy wciąż budziła niektórych mieszkańców po nocach z krzykiem, zatem nikt nawet nie próbował podważać rozkazów Hokage - wszyscy zgodnie ewakuowali się z wioski pozostawiając w niej cały swój dobytek, chociaż Bijuu oddalał się. Nikt nie mógł być jednak pewien, że Kyuubi nie wróci za kilka chwil, by uderzyć z pełną mocą. Nie można było ryzykować.
Aki błyskawicznie przemieszczał się po całej Konosze, aby dopilnować ewakuacji i przy okazji zebrać najsilniejszych ninja. Nie chciał brać chuuninów i geninów, gdyż to oni byli dopiero rozwijającą się nadzieją dla tej wioski niezależnie od sukcesu czy porażki w walce z Bijuu. Nie mógł pozwolić sobie na utratę przyszłości Kraju Ognia. Ame-Gakure natychmiast zostało poinformowane o całej sytuacji, a z tego miejsca informacje już rozeszły się do innych krajów, chociaż oczywiście z opóźnieniem.
W mniej niż pół godziny armia z Konohy została zebrana - część z Ame miała dołączyć w drodze, gdyż Aki nie chciał zwlekać. Plany Kyuubiego nie były znane, chociaż ten obiecywał śmierć Hokage. Nie wiadomo było dlaczego nie zaczął walki, gdy Kraj Ognia nie był przygotowany i to najbardziej martwiło Kage Wioski Ukrytej w Liściach. Szybko zaczęła się pogoń za demonem, który nie oddalił się wcale tak daleko. Sensorzy bez problemu wykrywali tak ogromne źródło chakry, zatem śledzili ruchy Kuramy, który został znaleziony w pobliżu półwyspu, na którym znajdował się również Kraj Herbaty.

- Kurama! - krzyknął Aki, za którym stała cała armia. Przypadkowo w niej znaleźli się także ninja niższej rangi. Przykładem mógł być Ichizo Hyuuga, który podążył za wszystkimi. Po wymarszu już nikt nie sprawdzał kto jest kim, zatem nikt nie zawrócił go. Był zresztą ANBU, a w tym miejscu nie brakowało specjalnego oddziału przyodzianego w płaszcze i maski. W oddali także pojawiła się tajemnicza postać, na którą nikt nie zwracał uwagi - Fox. Aktualnie nie był największym zmartwieniem Hokage, ani Kyuubiego, zatem w spokoju mógł z odpowiedniej odległości obserwować wszystko. Sharingan w jego oczach pozwalał mu czytać z ruchu ust, zatem mógł obserwować konwersację między legendarnym Kuramą, a Akim Hamuro, który już niejednokrotnie podkreślił, że nie bez powodu został Kage. Nieco później pojawił się również Batel Akuma, tajemniczy młodzieniaszek, o którym nikt nic więcej nie wiedział. Jego cel nie był znany, chociaż wydawało się, iż podziela pomysł Foxa. Zachował odległość i jedynie przyglądał się. Niestety nie był w stanie zrozumieć o czym mowa.
- Nie musisz wysilać gardła. Czuję waszą chakrę od samego początku. - zatrzymał się Bijuu i odwrócił, a później parsknął, jakby się roześmiał na widok Hokage i jego armii. - Postradałeś rozum? Opuściłem Konohę bez walki, a Ty przychodzisz z tym mizernym oddziałem, by stawić mi czoła? Głupota Hokage jest równie legendarna co ja sam. - i w tym momencie Kurama zaczął się odwracać, by ruszyć dalej.
- Nie pozwolę Ci odejść. Doskonale każdy z nas wie, że kiedyś postanowisz zniszczyć Kraj Ognia, a może i wszystkie kraje. Gniew jest Twoją cechą charakterystyczną. Nie pozwolę zaskoczyć się drugi raz. Zostaniesz pokonany tu i teraz. - Aki mówił całkowicie pewnie. Nie słychać było ani nutki zawahania w jego głosie. Był naprawdę przekonany, że on i ninja Konohy są w stanie pokonać Kyuubiego.
- Hej, hej, robaku, zważaj na słowa. Znaczysz dla mnie tyle, ile cała reszta i stanowisz jednakowe zagrożenie. Przypomnę Ci dlaczego reszta Bijuu obawia się mnie. - i to był moment, w którym wszyscy zrozumieli, że zaczyna się najgorsza, najbardziej przerażająca część, ale również właściwa - bitwa z Kuramą, legendarnym Lisim Demonem.

Na jeden znak Hokage część z ninja stojących za nim nagle znikła. Nie było wiadome gdzie się podziali, chociaż sensorzy mogliby ich wyczuć. Kyuubi nie próbował nawet ich zatrzymać, gdyż nie widział w nich żadnego zagrożenia. Był Dziewięcioogoniastym, zatem miał powód, by czuć się lepszym. Aki natychmiast wykonał swoją atutową technikę - Youton no Yoroi, która zazwyczaj zapewniała mu wystarczającą defensywę, chociaż tym razem nie było to wcale tak pewne. Kurama ruszył przed siebie, a około dwudziestu ninja zaczęło wiązać pieczęcie - równocześnie i błyskawicznie. Z ich ust wydostały się gigantyczne ilości wody, która z impetem uderzyła w demona spowalniając go, ale nie zatrzymując - zaraz po tym Suiton został wzmocniony Raitonem, który miał na celu próbę paraliżu demona, jednak ten odpowiednio szybko zareagował i wyskoczył w powietrze gdzie czekał już na niego Aki Hamuro ze swoim gigantycznym tasakiem powiększonym przez Kansou no Jutsu. Nie tylko rozmiar wzrósł, ale także masa, która natychmiast została skierowana prosto w łeb Kyuubiego. Bezpośrednie trafienie posłało demona znów na powierzchnię, jednak woda była już zbyt rozlana po terenie, aby móc ponownie próbować porazić Bijuu. Ogromny oręż Hokage został posłany w stronę ziemi, w którą się wbił, a Aki zawiązał w mgnieniu oka serię pieczęci i z jego ust wydostała się ogromna, szara chmura czegoś w rodzaju pyłu, który zaczął osadzać się na niemalże całym Bijuu. Na ten moment czekała część ninja specjalizujących się w Suitonie - ich technika zmieszała się z pyłem, który natychmiast utworzył twardą skorupę na Kuramie. Grupy ninja nie czekały ani chwili i zaczęły wiązać pieczęcie. Z odstępem jednej sekundy w Kyuubiego uderzały potężne pociski Raitonu zdolne zabić człowieka w mgnieniu oka poprzez swoją skoncentrowaną siłę, na przemian z chmurami ognia wzmacnianego podmuchami powietrza. Bijuu był dosłownie bombardowany technikami żywiołów, a Aki spokojnie wylądował na ziemi i chwycił swój gigantyczny tasak.
- Twoja arogancja nie oszukała mnie! Nie posiadasz pełni swoich sił, wciąż brakuje Ci ogromu chakry, który zapewne wciąż tkwi w Naruto. Widać to nawet w Twoich wymiarach - nie tak zwoje opisywały Lisiego Demona! - odezwał się Hokage, który spokojnie stał w miejscu. Jego barki były trzymane przez dwójkę ninja, którzy zdawali się przesyłać mu chakrę. Był naprawdę potężny, ale ograniczały go limity chakry, zatem zapewne był to jego sposób, by utrzymywać tempo walki.
Cały obszar bitwy nagle został rozdarty potężnym rykiem, który rozproszył dym oraz pył ukazując Bijuu w nienaruszonym stanie. Można było tylko się domyślać, że został osłabiony atakami, jednak nikt nie miał pewności.
- Głupcy! Wasze ataki zdały się na nic! - ryknął Kyuubi dosłownie wystrzeliwując się wprost na oddziały i samego Akiego, jednak nagły błysk uderzył idealnie w sam środek czaszki demona, który zostałby prawdopodobnie posłany w drugą stronę, gdyby nie jego szpony, które wbił w podłoże i zatrzymał się, chociaż przesunęło go o kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów. Pocisk zostawił za sobą smugę z chakry, która prowadziła do niepozornego ninja na tyle oddziałów - czarnowłosego młodzieńca z Byakuganem, który natychmiast upadł na kolano i ciężko oddychał. Włożył niemalże całą swoją chakrę w ten jeden, precyzyjny strzał i tym samym zapewne zapobiegł wielu śmierci. Kyuubiego trzeba było trzymać na odległość.
- Każdy atak go osłabia! Widzę to dzięki Byakuganowi! - krzyknął Ichizo. Każdy mógł przyglądnąć mu się, gdyż już wcześniej ściągnął maskę ANBU. Te słowa dodały nieco otuchy armii i samemu Hokage. Chwila powstrzymania Kuramy nie została zmarnowana - od razu reszta ANBU zaczęła działać według planu - przytrzymywała technikami Kyuubiego w taki sposób, aby ten nie zdążył zebrać sił na kontratak. Dosłownie zalewali go mnogością skoncentrowanych technik, nie pozwalając mu się podnieść. Sam Hokage czekał na idealny moment, by wykonać swoją popisową technikę. Kosztowała go ogrom chakry, zatem nie mógł chybić. Musiał trafić, a to zmuszało go do oczekiwania. Czas nie działał na korzyść Konohy. Armia była spora, jednak posiadała swoje ograniczone zasoby chakry i sił, które nawet w połączeniu nie dorównywały tym, jakie posiadał Kyuubi. Każdy atak był niczym kropla drążąca skałę - powoli zbliżał do celu, jakim było pokonanie Kuramy. Nastał jednak moment, w którym sekunda desynchronizacji ataków ANBU i armii sprawiła, iż Kurama wyrwał się - zablokował kolejny atak swymi ogonami i dzięki jednemu susowi znalazł się pośrodku oddziałów. Jego szpony szatkowały na kawałki Jouninów, których ranga w tym momencie nie miała żadnego porównania do siły, z jaką przyszło im się mierzyć.
- Przegrupować się! - krzyknął Aki, a ninja w mniejszej lub większej panice posłuchali się go i rozpierzchnęli we wszystkich kierunkach, aby później połączyć się. Kurama nie chciał im na to pozwolić - już ruszał za nimi, lecz nagle pod jego łapami pojawiło się gigantyczne bagno, w które wpadł prawie po szyję. Pole bitwy zostało przecięte przez błyskawiczną smugę, którą okazał się ninja. Jedynie Fox był w stanie bez problemu dostrzec, że był to nie kto inny, a jego dawny uczeń - Jiraiya. Białowłosy ninja Konohy z widocznie włączonym Senjutsu wyskoczył natychmiast na łeb Kuramy, co dla jego sprzymierzeńców trwało niczym mgnienie oka. Dłoń Żabiego Mędrca  dotknęła Bijuu, który po sekundzie nagle zapadł się głębiej w bagno, a ziemia wokół niego popękała tworząc wielki krater. Błoto w ten sposób przestało już więzić demona, jednak ten leżał na ziemi przyciśnięty do niej niewidzialną siłą. Aki uśmiechnął się do siebie nie tylko z powodu widoku Jiraiyi, ale także dlatego, iż miał właśnie swój moment na atak.
- Wszyscy odsunąć się! - krzyknął, a w jego wystawionych do przodu rękach pojawiła się kula lawy, którą natychmiast wyrzucił w powietrze nad Kyuubiego. Gorejąca technika nagle zatrzymała się, jakby Hokage idealnie nią sterował i zaczęła rosnąć do niewyobrażalnych rozmiarów co tylko przekonało resztę armii, a także samego Jiraiyę, że należy się odsunąć jeszcze bardziej. Kurama cały czas walczył z przyciskającą go do ziemi siłą, która tak naprawdę była niczym innym, jak grawitacją - Żabi Mędrzec zwiększył masę Bijuu możliwe, że nawet tysiąckrotnie i tym samym przyszpilił go. Technika Akiego po osiągnięciu absurdalnych rozmiarów przestała rosnąć i zaczęła się zmieniać, lawa gasła i twardniała tworząc skorupę, aż w końcu ta zupełnie zamknęła płynne jądro techniki. Kula zaczęła opadać i Kyuubi nie był w stanie nic z tym zrobić. Kolejne bezpośrednie trafienie. Fala uderzeniowa była tak wielka, że część ninja mimo używania chakry w stopach i tak została zdmuchnięta, chociaż po kilkudziesięciu metrach zatrzymali się. Nawet Fox i Batel, którzy znajdowali się wyjątkowo daleko poczuli uderzenie, które było niczym koniec świata - huk, trzęsienie ziemi i ogromna ściana wiatru, która połamała drzewa i porwała je ze sobą wraz z niektórymi głazami. Po tym nastała cisza. Każdy z wyczekaniem obserwował miejsce, w którym znajdował się jeszcze przed chwilą Kurama. Chmury zasłony stworzonej z dymu i pyłu powoli opadały, aż w końcu ukazały... krater. Był tak głęboki, że z powierzchni nie było widać jego dna.
- Nie zbliżać się! - krzyknął Hokage, aby nikomu do głowy nie wpadło, by sprawdzić co z demonem.
- ...podnosi się! Powoli podnosi się! - krzyknął z niedowierzaniem Ichizo, który dzięki Byakuganowi mógł widzieć co się wydarzyło. Fox również miał odpowiedni widok, gdyż znajdował się w powietrzu - wciąż się unosił wysoko ponad powierzchnią. Kyuubi był niemalże cały pokryty lawą, która wypełniała również krater. Dymił tak, jakby Youton wypalał jego ciało, jednak fizycznych obrażeń nie otrzymywał, a jedynie tracił chakrę. Z trudem zbierał się na proste nogi, aż w końcu ryknął przeraźliwie i zerwał się na proste. Ten ryk niemalże uosabiał jego gniew w tym momencie. Jiraiya natychmiast zrobił dziesiątki swoich klonów, które ruszyły tworząc Rasengany w stronę krateru. Plan był prosty - wgnieść demona znów w to jezioro z lawy. Gigantyczne, błękitne kule chakry w rękach klonów zdawały się nie przestawać rosnąć, chociaż przy technice Hokage nie robiły tak wielkiego wrażenia, jak powinny. Sam Aki ciężko oddychał. Znów za ramiona trzymało go dwóch ninja, jednak nagle jeden z nich zemdlał. Wniosek był jasny - kończył się czas, który był wymierzany przez dostępną chakrę. Repliki Żabiego Mędrca niestety nie osiągnęły swego celu - dziewięć ogonów Lisa smagało powietrze niczym bicze i w ten sposób zniszczyły klony. Nagle łapa Kuramy pojawiła się poza kraterem - jakby wspinał się z niego. Uderzyła o ziemię, a ta znów pękła i zapadła się, chociaż nie tak głęboko. Pociski Katonu i Fuutonu uderzały raz za razem w Kyuubiego, który zdawał się nie robić nic z tego - pełen furii i determinacji wydostawał się na powierzchnie, aż w końcu znalazł się na niej i drżąc wyprostował - waga wciąż sprawiała mu trudności, jednak jakimś cudem udawało mu się to przezwyciężyć.
- Koniec dziecinnej zabawy! - odezwał się demon i rozwarł paszczę. Przed nią zaczęły się zbierać czarne i jasne kulki w jedną większą. Niewielu znało tę technikę, jednak Hokage wiedział co to było.
- To Bijuudama! Uciekać! Wszyscy! - Aki zdawał sobie sprawy, że nie są w stanie zatrzymać Kuramy, który lada moment mógł pojedynczym atakiem zakończyć istnienie Hokage i jego armii. Wszyscy w popłochu zaczęli jak najszybciej uciekać. Nikt nie był na tyle głupi, aby próbować powstrzymać Kyuubiego. Nawet jeżeli zdążyliby wystrzelić swoją technikę, to z całą pewnością nie daliby rady zwyciężyć z Bijuudamą - najgroźniejszą z wszystkich broni Bijuu.
Ciemna kula chakry wciąż rosła. Czy była możliwa ucieczka przed tak potężną techniką i to wykonywaną przez najsilniejszego z Bijuu? Szanse z pewnością były nikłe. I nagle, gdy każdy już stracił nadzieję powietrze przecięła podobna kula chakry, jak ta, którą formował Lisi Demon, chociaż mniejsza. Kurama oberwał nią prosto w prawy bok i nastał gigantyczny wybuch. Fala uderzeniowa rzuciła niektórymi ninja, a innych na tyle opuściło szczęście, że trafiły ich także odłamki kamieni - niektórzy zginęli, niektórzy zostali wyeliminowani z dalszej walki. Będący zupełnie na tyle, oddalony o kilka kilometrów oddział medyczny natychmiast ruszył w stronę bitwy, by zabrać rannych. Formowana przez Kyuubiego kula jednak nie znikła, a została wystrzelona w lewą stronę - jakby odrzut przekierował technikę. Pomknęła gdzieś daleko, aż w końcu nastała eksplozja zdolna usunąć z powierzchni ziemi kilka gór. I zapewne coś tam zostało zniszczone doszczętnie. Z opóźnieniem kilku sekund znów uderzyła we wszystkich fala uderzeniowa, jednak tym razem każdy zdążył już się przygotować. Odległość, przygotowanie i znajomość problemu sprawiły, że nikt tym razem nie znalazł się w kłopotach, chociaż podmuch był tak silny, jak ten od Hokage, a przecież wybuch był tak daleko. Każdy nagle mógł dostrzec bohatera, który uratował armię Konohy, a był nim nie kto inny, jak Nibi - Dwuogoniasty Demon, który został uwolniony równo ze śmiercią Ise - prowokatora ostatniej wojny. Koci Demon nie zwalniał - pędził pełnym tempem w stronę Kyuubiego, który powoli stawał się widoczny spod chmur dymu. Ziemia wokół niego była stopiona i to nie dzięki technice Hokage, a samej sile Bijuudamy wypuszczonej przez Nibiego.
- Matatabi! Ty cholerny zdrajco! Jak możesz sprzeciwiać się podobnemu sobie! Siedem szczebli różnicy powinno dać Ci coś do myślenia! - jednak drugi demon nie odezwał się ani słowem - kilkaset metrów od Kuramy wybił się w powietrze i rzucił ze szponami na Lisa. Zęby Nibiego natychmiast chwyciły za kark Kyuubiego, a pazury wbiły się w jego ciało. To przestała być bitwa, w której mogli uczestniczyć ludzie. Ten moment każdy wykorzystywał po to, by zebrać siły i ewentualnie wesprzeć Kota. Każdy zastanawiał się dlaczego Bijuu im pomógł i dlaczego walczą między sobą, jednak odpowiedź była zupełnie nieznana.
Demony szarpały się. Kurama próbował się wydostać spod zacisku szczęk Matatabiego, jednak bezskutecznie. Radził sobie i tak niezmiernie dobrze jak po takim osłabieniu i spowolnieniu z powodu ciężaru. Ten ciężar aktualnie uniemożliwiał też Nibiemu obalenie przeciwnika i po dłuższej chwili w końcu zrzucił z siebie Kota, którego gardło natychmiast zostało przyciśnięte przez Kyuubiego z taką siłą, że ponownie pojawił się krater od impaktu. Jiraiya w tym momencie zrozumiał co musi zrobić i odwołał swoją technikę. Matatabi był jedyną nadzieją i nie mógł zostać pokonany. Od razu poczuł moment, w którym nacisk się zmniejsza i dzięki swej kociej zwinności wymknął się sprytnie Lisowi, by natychmiast spróbować go zaatakować ponownie, lecz Kurama nie był już spowolniony swą masą i zdołał uniknąć jednego ataku, ale nie drugiego, który przyjął na siebie jakby specjalnie. Samemu również chwycił szczękami gdzieś za bok Nibiego i pomagając sobie łapami przerzucił Kota nad sobą, gdy tylko ten rozluźnił lekko uścisk szczękami, by go poprawić. Matatabi uderzył potężnie o ziemie, a Kyuubi ponownie go przycisnął do gleby. Lis już chciał swymi szczękami wgryźć się w gardło Kota, gdy nagle obok jego łba pojawił się Jiraiya - jedyna osoba na tyle brawurowa, by wtrącić się w walkę Bijuu.
- Chou Oodama Rasengan! - ogromna kula chakry uderzyła prosto w głowę Lisiego Demona z taką siłą, że Nibi ponownie zdołał się wyrwać. Miał przewagę zręczności i szybkości, chociaż ustępował znacznie w ogólnej sile. Żabi Mędrzec w tym momencie znalazłby się w nieciekawej sytuacji, gdyby nie Matatabi, który natychmiast podsunął swoją głowę, by na niej wylądował i mógł bezpiecznie odsunąć się, jednak to nie było w stylu białowłosego, który zrobił dwa klony i wraz z nimi powtórzył technikę Chou Oodama Rasengan. Jednocześnie uderzył z góry w Kyuubiego, który został przyciśnięty do ziemi. Po tym ataku klony wyrzuciły Jiraiyę na bok, by nie znaleźć się między dwoma Bijuu. Nibi rzucił się na Lisa i raz po razie z przyłożenia uderzał w niego kulami ognia, które tworzył podobnie jak Bijuudamę. Kurama został przyszpilony do ziemi, jednak wiadomo było, że nie potrwa to długo. Nagle ze wszystkich stron zaczęły zbliżać się  czarne znaki, które pokrywały ziemię i wszystko co jej dotykało. Nibi wyskoczył wysoko w powietrze puszczając Kyuubiego, jednak Lis już nie zdążył uniknąć znaków, a te go pokryły. Równie szybko co pojawiły się znaki, to zaczęły znikać, jednak tak, jakby wsysane były przez Kuramę. Demon był coraz bardziej pokryty znakami, które znikały z ziemi, a nachodziły na niego. Lis zdążył się podnieść, lecz nic więcej nie udało się wykonać - zastygł w bezruchu, gdy wszystkie znaki z ziemi przeniosły się z ziemi na niego. Ichizo dzięki Byakuganowi mógł bez problemu stwierdzić, że chakra Kyuubiego teraz maleje, zaś Fox widział, że znaki nabierają na sile. Fox również rozpoznawał te znaki, gdyż jednakowe pojawiły się wtedy, gdy został schwytany wraz z Itachim i Ripperem jeszcze na wojnie. Tamta technika była inna, lecz znaki te same.
- Nie mamy czasu, nie wiem na ile go zatrzymamy i jak wiele chakry wytrzyma technika. - odezwał się Hokage i zbliżył do Kyuubiego, który powoli, bardzo powoli i z trudem uśmiechnął się.
- Nie...długo... - ledwo wypowiedział te słowa, jednak oznaczało to, że nawet tak osłabiony potrafił jeszcze walczyć z potężnym Fuuinjutsu.
- Cholera! - syknął Aki i złapał się ręką za czoło. - Nie damy rady powtórzyć tej techniki... nie mam wyjścia... cholera jasna. - mówił półgłosem do siebie i nikt mu nawet nie próbował przerwać. Jiraiya spokojnie stał i przyglądał się wszystkiemu, chociaż widać było, że jest mocno zagubiony w wydarzeniach.
- Czemu nie możemy zwyczajnie teraz go pokonać? - odezwał się młody, czarnowłosy chłopak, który zdawało się, że dopiero przybył. Był to Shin Kazama - genin Konohy, który podobnie jak Ichizo znalazł się w tym miejscu.
- Ta technika wchłonie całą chakrę, którą dotyka. Jej limit może być ograniczony. Jeżeli uderzymy teraz, to tylko ułatwimy sprawę Kuramie. Musimy go zapieczętować. - i w tym momencie Hokage rozglądnął się po swojej armii, która była wycieńczona. Każdy otrzymał jakieś rany lub był na skraju sił z powodu utraty chakry. Każdy oprócz Jiraiyi i Shina.
- Kazama... - zaczął Hokage jakby próbował sobie przypomnieć imię młodzieńca.
- Shin, Kazama Shin. - odezwał się, a Aki pokiwał głową i spojrzał na Jiraiyę.
- Nie znam intencji Nibiego - zabierz naszą armię i rannych, i wycofajcie się. Musisz ich ochronić. To rozkaz. - odezwał się Hokage stanowczo, ale dosyć spokojnie.
- Ale... - nie zdążył nic odpowiedzieć Żabi Mędrzec, gdyż natychmiast przerwał mu Hokage.
- Wciąż jesteś moim ochroniarzem i ninja Konohy. To rozkaz! ROZKAZ! - krzyknął w końcu Aki i zdziwiony Jiraiya postanowił wykonać polecenie. Cała sytuacja była niezmiernie dziwna, szczególnie, że Hokage chwycił Shina za nadgarstek i zaczął za sobą prowadzić w stronę Kyuubiego.
- Shin Kazama. Jesteś jedyną naszą nadzieją w tym momencie. Obciążę Cię klątwą, która zmieni całe Twoje życie. Jeżeli chcesz kogoś nienawidzić za to, co się wydarzy w Twoim życiu, to niech to będę ja. Pamiętaj tylko, że wszystko co robię, robię dla Konohy i Kraju Ognia. Każdy mój ruch jest ukierunkowany, by Wola Ognia nigdy nie zgasła. Zapamiętaj, proszę Cię. - po tych słowach złapał Shina za lewy bark i pociągnął w swoją stronę, by następnie szybko łokciem uderzyć w tył głowy młodzieńca ogłuszając go. Przerzucił chłopaka przez ramię i podszedł z nim do Kyuubiego. Aki dotknął ziemi i nagle pojawił się piedestał, na którym położył młodego ninja. - Technika użyta przed laty. - mruknął do siebie i zawiązał pieczęci. Ogłuszający ryk Kuramy po raz ostatni rozdarł pole bitwy, gdyż chwilę później nie było nawet po nim śladu oprócz gigantycznych zniszczeń. Hokage upadł od razu na kolana, a później uderzył twarzą o ziemię. Jiraiya mimo wycofywania się nie przestawał obserwować Akiego i na ten widok natychmiast wrócił się. To było oczywiste, że Aki posiadał zbyt mało chakry po całej walce, by wykonać bez problemu tak zaawansowane Fuuijutsu i to w dodatku nie jego, które nie opanował na tyle dobrze, by móc wyczuć zużycie chakry. Żabi Mędrzec odwrócił Hokage twarzą do nieba. Oczy Akiego były przymknięte i bardzo ciężko oddychał.
- Medyk! Szybko! - krzyknął i lada moment przybiegła dwójka, która natychmiast klęknęła obok Hokage i zaczęła go leczyć.
- Próżny wysiłek... zachowajcie swe siły... na bardziej potrzebujących, na tych... dla których jest jeszcze nadzieja. - z trudem mówił, jednak medycy mu nie odpowiedzieli - bez słowa i w największym skupieniu starali się pomóc Akiemu. Zielona chakra wokół ich dłoni intensywnie świeciła wskazując, że było to zaawansowane Iryojutsu.
- Jiraiya, mam ostatnią prośbę. - w tym momencie ciężko westchnął. - Mój czas się kończy. Znacznie przekroczyłem swoje limity, ale dokonaliśmy swego - po raz kolejny... po raz kolejny poskromiliśmy Kyuubiego. Shin Kazama... przypadkowy Jinchuuriki. Musiałem. To musiał być ktoś w pełni sił i młody, jak najmłodszy... aby skupił się na demonie... opanował go. Ta technika... ma swoją wadę. Słabnie. Tak jak u Naruto. Jeżeli nie zdąży opanować Kyuubiego, jeżeli... jeżeli nie zdąży wzmocnić pieczęci... jeżeli nie zostanie ulepszona... to znów się wydarzy. Musisz upewnić się... że zdąży. - przerwał sobie, gdyż widać było, że mówienie jest dla niego wielce wyczerpujące. Musiał chwilę pooddychać, aby znów zacząć mówić. - Jiraiya, jestem z Ciebie dumny. Cały Kraj Ognia jest dumny. Bohater wojenny... a teraz kolejny raz bohater. Czas, aby usłyszał o Tobie cały świat, a nie... nie tylko Kraj Ognia. Bohater i następny Hokage. To moja ostatnia prośba. W... w całej wiosce nie ma odpowiedniejszej osoby. Nie chcę... nie chcę aby starszyzna wybrała osobę, którą najłatwiej będzie kontrolować. - z trudem uniósł drżącą rękę, którą kiwnął, a po chwili obok niego pojawiła się trójka ANBU.
- Wasza trójka i Wy, medycy - jesteście świadkami i macie... nie... to wasz rozkaz, aby przekazać... przekazać moją ostatnią wolę. Jiraiya, desygnuje Cię na kolejnego Hokage. Przepraszam... przepraszam, że ciągle wymagam... ja zwyczajnie... kocham ten kraj i tę wioskę... będę dbał o nie do ostatnich swych chwil... hah, czyli niedługo jeszcze. Nie zmuszam Cię... ale zrozum, że tylko Ty nadajesz się na tę pozycję... wiesz o wszystkim, jesteś potężny i masz to coś, co jest niezbędne - Wole Ognia, która nie pozwala Ci się poddać. Tą Wolę musisz podtrzymać nawet za cenę płomienia własnego życia. Mój gaśnie, jednak jego żar podsyca Wole Ognia. Nie pozwól jej zgasnąć. - i jego oczy zamknęły się. Medycy nic nie mogli poradzić - wyczerpanie organizmu było zbyt wielkie, aby Hokage mógł przeżyć.

Minęła dłuższa chwila, zanim Matatabi, który stał w oddali zbliżył się do ciała Akiego, Jiraiyi, nieprzytomnego Shina i oddziału ANBU. Trwali w zupełnym milczeniu, które dopiero zostało przerwane przez Nibiego.
- Kocie zmysły pozwoliły mi usłyszeć rozmowę. Hokage umarł, lecz zapieczętował Kyuubiego. Postąpił właściwie, chociaż nie chciałbym skończyć jak Lis. Jestem przekonany, że Kurama zmierzał w moją stronę - zapewne chciał mnie dołączyć do swego planu. Od zawsze nienawidził krajów - ja znam jego temperament. Nie pomogłem mu, ale tylko z jednego powodu i nie jest nim sympatia wobec ludzi. Jeżeli Konoha zostałaby zniszczona, to pozostałe kraje zjednoczyłyby siły tak jak wtedy - w walce z Ise. Pojawiliby się również Uchiha ze swymi przeklętymi oczami. Ich moc zdolna jest kontrolować nas - Bijuu, chociaż to niezmiernie trudne. Zapieczętowaliby każdego z nas. Już raz zostałem schwytany w Posąg. To gorsze niż być uwięzionym w człowieku. Pomagam Wam jedynie po to, aby zachować wolność. Nie lubię walk i wolałbym uniknąć ich. Arogancja Kuramy jest równie wielka, co jego siła i u mnie jest podobnie - zdaje sobie sprawę ze swej niewielkiej jak na Bijuu siły. Wiem na co stać ludzi - toczymy z nimi boje od niepamiętnych czasów. Zawsze kończą się tak samo - Bijuu są potężne, ale nigdy na tyle, by przezwyciężyć zjednoczone siły. Dzięki mnie zapieczętowaliście Kuramę, a w zamian wymagam wolności, którą macie mi zagwarantować. Żaden Kraj nie może na mnie polować. Radzę zrobić jak mówię - Shukaku to prawdziwy potwór wśród Demonów, a wiem co mówię - miałem wystarczająco wolności, by poznać go na nowo. - Matatabi nie czekał nawet na odpowiedź Jiraiyi czy reszty, a zwyczajnie udał się szybko w swoim kierunku - zapewne ukryć się do momentu, w którym będzie bezpieczny. To były naprawdę dziwne czasy - Bijuu obawiały się ludzi. Kiedyś rządziły ogoniaste bestie, jednak teraz nastąpiła era ludzi. Nastąpił Wiek Ognia, który rozpoczął się dziewięć godzin od uwolnienia Kyuubiego. Dziewięć Godzin, aby legendarda bestia została ponownie zapieczętowana. Zarówno Hokage, jak i Kurama dotrzymali swych obietnic. Kyuubi zabił Akiego, chociaż nie samym swym atakiem, lecz swoją istotą, a Hokage udowodnił, że arogancja Kyuubiego sprowadzi go na dno. Nie należało lekceważyć siły ninja, a szczególnie zjednoczonych sił. To była lekcja na przyszłość i dowód, że Bijuu mimo swej przerażającej siły nie są niepokonane.</p> [/html]

KONIEC



[html] <p align="justify">PODSUMOWANIE:

  • Aki Hamuro - Rokudaime Hokage umiera. Swe rządy przekazuje Jiraiyi, który zostaje desygnowany na Shichidaime Hokage.

  • Kurama - Dziewięcioogoniasty zostaje zapieczętowany w Shinie Kazama - młodym geninie Konohy.

  • Znaczna część elity ninja Konohy została zabita lub ciężko ranna. Niektórzy otrzymali obrażenia na tyle duże, że wykluczające ich z dalszej kariery shinobi.

  • Matatabi - Dwuogoniasty dostaje azyl wśród Krajów Sojuszu. Nie sprawia kłopotów w zamian za spokojną wolność.

NAGRODY:

  • Shin Kazama - Kyuubi. Oczywiście. Nic więcej. Demon to wystarczająco dużo. Wymagam AKTYWNEJ gry i będę to surowo kontrolował.

  • Jiraiya - Wszystkie statystyki fizyczne wzrastają o +20, jednak dalej maksymalny limit, poza który nie mogą wykroczyć to nadal 200. Dodatkowo możliwość zostania Hokage, a także +1 tura używania Perfekcyjnego Senjutsu. Oczywiście jeszcze dochodzi cała wiedza o wydarzeniach.

  • Ichizo Hyuuga - Chakra wzrasta na stałe o +300. Dodatkowo statystyka Kekkei Genkai wzrasta o +1 poziom, o ile nie wynosi już maksymalnego.

  • Batel i Fox - Naturalnie wszelkie informacje o wydarzeniach. Oczywiście Fox zebrał ich znacznie więcej, jako że był w stanie czytać z ruchu ust i przyglądał się wszystkiemu z pomocą Sharingana.

  • WSZYSCY - Chakra Kyuubiego wypełniała ogromny obszar. Im bliżej demona, tym bardziej skoncentrowana. Ciała ninja zostały zwyczajnie nią wypełnione dodatkowo. Każdy otrzymuje podaną dalej ilość chakry Kyuubiego, która w dowolnym momencie może zostać aktywowana (zazwyczaj przy skrajnych emocjach - głównie gniewie). Chakra oczywiście zasila wtedy nasze techniki, jest rezerwą chakry, którą można wykorzystać. Dodatkowo chakra ta wzmacnia każdą technikę, która zostaje wykorzystania z jej użyciem. Jiraiya - 3000 chakry Kyuubiego, Ichizo - 2000 chakry Kyuubiego, Batel i Fox - 500 chakry Kyuubiego.

Możliwe, że pojawią się inne, fabularne nagrody. Pojawienie się w tym wydarzeniu dodało trochę sławy waszym postaciom - szczególnie Jiraiyi i Ichizo. Batel i Fox zostali zauważeni przez sensorów, zatem Kraj Ognia wie, iż obserwowali, chociaż w przypadku Batela nie wiedzą kim jest.</p>[/html]


https://i.imgur.com/3BM26xP.png

Offline

 
Kunai

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
nocleg w ciechocinku cryptomonnaies savo