Po nie wiem jak długim czasie przebudzam się. Powoli otwieram oczy, dostrzegam salę szpitalną - nie wiedząc oczywiście czemu się tutaj znalazłem. Wewnątrz wyczuwał jakby pustkę.
Przy moim łóżku siedział Anbu oraz pielęgniarka
-Co..co się stało? Czemu jestem w szpitalu?
Offline
Po powrocie do wioski ciało byłego Hokage zostało zabrane, aby mogło zostać pochowane, tak więc wioskę czekał dzień smutku i żałoby, trzeba było pochować poległych w walce z demonem. Jednak ten dzień miał być dopiero jutro, dzisiaj, po walce z demonem wioska starała się stanąć na nogi. Wiedziałem, że Naruto był w wiosce, dlatego po powrocie zamiast udać się do starszyzny czy do kogoś innego poszedłem odwiedzić byłego Jinchuurikiego. Wszedłem spokojnym krokiem do szpitala, wszyscy patrzyli na mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem, co ktoś taki jak ja robi w tym miejscu. Idąc korytarzem zobaczyłem jak z jednej z sal wychodzi pielęgniarka, a za nią członek oddziału ANBU. Mijając ich na korytarzu zamaskowany mężczyzna kiwnął mi głową, a ja stanąłem przed drzwiami i po chwili wszedłem do środka.
- Witaj Naruto, przyjacielu.
Offline
-Jiraiya? Kogo jak kogo Ale Ciebie sie się tutaj nie spodziewałem. Przed chwilą był u mnie Anbu I wiem wszystko...niestety. Gdybym tylko mógł pomóc...moze przemówiłbym Kyuubiemu do rozsądku...Tak więc co Cię do mnie sprowadza przyjacielu?
Offline
- Widocznie Lis zwyczajnie miał dosyć siedzenia w klatce, ale przynajmniej masz pewność, że go zmieniłeś. Zostawił w Tobie minimalny zasób swojej chakry tak, abyś mógł przeżyć. W połączeniu z Twoimi genami Uzumaki udało się. Kiedy organizm przyzwyczaił się do życia bez demona - obudziłeś się. Zawsze traktowałem Cię jako świetnego kompana i osobę która wiele przeszła, dlatego potrzebuję Twojej rady..
Stanąłem przy oknie spoglądając na wioskę, moją wioskę, Wioskę Liścia.
Offline
-Wydawało mi się, że powoli zaczynamy się dogadywać...a on tylko czekał na okazję do ucieczki. Chociaż ciężko mu się dziwić...cały czas w zamknięciu...Cieszy mnie to, że udało mi się go trochę zmienić ale nie wystarczająco. Mojej rady? Hehe...o ile będę mógł to spróbuję poradzić coś sensownego. Słucham więc.
- podniosłem się z łóżka do pozycji siedzącej i czekam na odpowiedź towarzysza.Offline
- Otóż, Aki miał dwa ostatnie życzenia. Jednym z nich było to, abym został jego następcą. - Odwróciłem się w stronę Naruto - To zawsze było Twoje marzenie, a nie moje.. Czy uważasz, że powinienem przyjąć ten tytuł?..
Offline
Uśmiecham się
-Nie znam lepszego kandydata na to miejsce. Masz moje całkowite poparcie, jesteś bohaterem tej wioski, zasłużonym i najsilniejszym shinobi Konohy. W moim obecny stanie nie jestem obronić siebie a co dopiero całej wioski a dodatkowo w dalszym ciągu jestem Geninem.
Offline
Uśmiechnąłem się i spojrzałem przyjacielsko na blondyna
-W takim razie trzeba będzie pomyśleć o egzaminie na Chuunina.. Dziękuję za te słowa Naruto. Na pewno pomogą mi w wyborze. Drugą rzeczą było to, abym zaopiekował się nowym Jinchuuriki.
Tutaj jesteś mi jeszcze bardziej potrzebny. Chciałbym, abyś kiedyś pomógł mu opanować Lisiego Demona. Nie mówię, że teraz, czy w ciągu najbliższego czasu, ale wtedy, gdy będzie gotowy. Chcę mieć pewność, że gdy będę Cię potrzebować, to pojawisz się bez żadnego zawahania. Wiem że było Ci trudno będąc pojemnikiem, i ten chłopak czuje teraz to samo. Mogę na Ciebie liczyć?
Offline
- Jeszcze nie zostałem Siódmym, spokojnie
Uśmiechnąłem się, otworzyłem drzwi i wyszedłem. Nie miałem zamiaru żegnać się z Uzumakim, wiedziałem że spotkam go jeszcze wiele razy. Idąc korytarzem minąłem medyka, który prawdopodobnie szedł do sali byłego Jinchuurikiego.
Offline
-Jeszcze nie. Ale tak się stanie.
Offline