Usłyszałem świst w powietrzu tuż obok
Sztylet wbił się tuż obok mnie
Odskoczyłem w bok a po chwili przeleciało kilka kolejnych sztyletów
- Gnojku! Nie daruję! - krzyczał nieznany mi głos
Po chwili dojrzałem Sharinganem mocny przepływ Chakry za drzewem na którym prawdopodobnie stał mój przeciwnik
Offline
Rozróżniłem tą Chakrę i poznałem jej naturę - Katon
Po chwili w moją stronę poleciało kilka kul ognia
Odskoczyłem w bok, potem przetoczyłem się do przodu i wyskoczyłem w powietrze
Wyciągnąłem z sakiewki dwa Kunaie i rzuciłem nimi w przeciwnika
Odbił je swoim Tanto
Offline
- A teraz opowiedz o całym zajściu. - powiedziałem nadal stojąc na nim
- Nic ci nie powiem...
Wyciągnąłem miecz i trzymałem go bardzo blisko jego twarzy
- A teraz?
- To też ci nie pomoże...
Nacisnąłem mieczem na jego krtań, ta zaczęła krwawić
Offline
- Myślisz, że cię nie znam? Nie zrobisz tego. - mówił lekko przestraszony
- Doprawdy? - spytałem i nacisnąłem mocniej
Nadal nie chciał nic gadać
Po chwili z krzaków wyleciało kilka shurikenów
Złapałem więźnia za szyję i zablokowałem nim uderzenie
Ostrza powbijały się w niego, nie zabijając go jednak
Offline
Obróciłem się na pięcie i wyprowadziłem kopnięcie z obrotu
On jednak zablokował cios nogą i uderzył drugą
Podskoczyłem i uniknąłem podcięcia
Potem pięścią uderzyłem go w twarz
On odskoczył kawałek do tyłu i po chwili wykonał Konoha Senpuu
Uchyliłem się i stanąłem na rękach
Potem kopałem szybko w różne miejsca na ciele przeciwnika
Offline
Odskoczyłem do tyłu i stanąłem na nogach
- Niezłe Taijutsu... - powiedział mój przeciwnik
Po chwili odsunął getry na nogach i zdjął z nich obciążniki
- Nadal stosujesz takie stare metody? - spytałem go a sam wyjąłem dwa Kunaie
Każdy do jednej ręki
To znacznie przyspieszy moje ataki jak i defensywę
Offline
Nagle z powietrza zaczął padać dosłownie deszcz strzał
Shinobi zniknął a ja wykonałem Goukakyuu no Jutsu
Kula ognia spaliła drewniane strzały chroniąc mnie
Nagle oberwałem kopnięciem w rękę i upuściłem Kunai
Drugim próbowałem zaatakować wroga ale nie zdążyłem
Sharinganem zauważyłem smugi Chakry unoszące się wokół mnie
Wyskoczyłem z kręgu i wskoczyłem na drzewo
Offline
Tam ktoś niezauważenie zepchnął mnie na dół
Leciałem na dół i wprost na przeciwnika z łukiem
Celował prosto we mnie
Sharinganem dojrzałem lecącą strzałę i zablokowałem ją trochę Kunaiem którego miałem w ręce
Strzała drasnęła mnie w lewe ramię i podarła koszulę
Shinobi zauważyli moją Pieczęć
- On... ma pieczęć Nieba! To musi być on! - mówił jeden z nich w lekkim szoku
Offline