- Jak bez przesady? Jestem Kage i mam prawo wiedzieć co to za tajne misje wykonujesz.
- Naprawdę nie mogę ci powiedzieć.
- Tak, akurat. Pewnie zabawiałeś się z jakimiś panienkami, co? Dlatego nie chcesz powiedzieć.
- No nie. Przesadzasz.
- Tak? Znam te minę, nie chcesz się przyznać. Już ja cie znam.
Nic nie odpowiedziałem
Zabrakło mi słów
Offline
- A skąd ja mam mieć pewność, że ty podczas mojej nieobecności...
- Przestań wygadywać takie bzdury! I wynoś się z mojego domu.
- Co? - tylko tyle zdołałem powiedzieć
Zszokowała mnie tym nieco, bo nigdy nie była aż tak wkurzona
- Uspokój się. Wyluzuj i pogadamy później. Wejdźmy do środka, napijmy się czegoś i...
- Cicho bądź. Nie dotarło to do ciebie? Wynoś się. Już.
- Przecież to mój dom. Nie możesz mnie z niego wyrzucić.
Offline
- Jako Kage, dom w którym mieszkam jest automatycznie przyporządkowany mnie.
- Patrz, o tym mi nie powiedzieli.
- Więc zabieraj swoje rzeczy i znikaj. - powiedziała rzucając torby z moimi rzeczami
- Nie żartuj sobie.
- Jestem poważna jak nigdy dotąd. - powiedziała i zamknęła drzwi
Ja stałem przed drzwiami i patrzałem się ślepo w to same miejsce
Nie docierało to do mnie, nie byłem na takie coś przygotowany
Offline
Przyszedłem tu, bo potrzebowałem tej rozmowy
Zapukałem do drzwi
Czekałem a po chwili drzwi otworzył jakiś koleś
- Kim jesteś? - spytał
- Jest Ayame?
- Odpowiedz na moje pytanie. A tak poza tym, to dla ciebie pani OtoKage.
Offline
- Pytałem o coś. - odparłem
- Ja też o coś pytałem.
Patrzałem mu w oczy lekko zażenowany
- W ten sposób do niczego nie dojdziemy. W jakiej pan sprawie? - spytał
- Chciałem z nią pogadać.
- O czym?
- Nie powinno cię to obchodzić. - odparłem mu coraz bardziej wkurzony
Offline
- Ao, kto przyszedł? - spytał z głębi mieszkania znajomy głos
- Ktoś do pani. - odpowiedział i przesunął się na bok
Słyszałem jak idzie do drzwi
Po chwili ją zobaczyłem
- Ooo, no proszę. Nie spodziewałam się ciebie tutaj.
Nie odpowiedziałem jej i przyjrzałem się
Offline
Nieco się zmieniła i znacznie wyładniała ;d
- W jakiej sprawie? - spytała
- Musimy pogadać. - odparłem
- Wybacz, Ao. - powiedziała do swojego kolegi
- Tak jest, proszę pani. - odpowiedział i poszedł gdzieś do mieszkania
- A więc, o co chodzi? - spytała po chwili
Offline
- Co to za zamachy na mnie, co? O co ci chodzi? - spytałem
- Nie, o co tobie chodzi? O niczym nie wiem.
- Nie rób ze mnie idioty.
- Nie mam powodów do takich działań.
- Stałem się niewygodny, co?
- O czym ty mówisz?
- Daj spokój. Wiem o wszystkim.
- Kto ci niby nagadał takich bzdur? Ja za tym nie stoję.
Offline
- Przestań już z tymi gierkami.
- Ktoś próbował cię zabić?
- Tak, twoja ekipa.
- Dlaczego od razu moja?! Nie masz innych wrogów?
- Jakoś tak się składa że znam jedną Ayame.
- Kto cię zaatakował, dokładniej.
- Już mówiłem.
- W ten sposób nie pomogę.
- Nie jestem tu po twoją pomoc czy przebaczenie za coś, czego nie zrobiłem.
Offline
- Porozmawiajmy na spokojnie. Chodźmy gdzieś. - mówiła Ayame
- Niech będzie. Chodźmy na spacer. - odpowiedziałem jej i wyszedłem z wejścia
- Wrócę za jakiś czas, Ao.
- Dobrze, proszę pani. - odpowiedział ten cały Ao i zamknął drzwi od mieszkania
- Chodźmy. - powiedziała do mnie i szła w kierunku parku
Offline