Podchodzę pod bramę i pukam do drzwi
-Kim jesteś pyta się strażnik
-Ja do pana Kyoraku
-Domyśliłem się że nie do mnie... -_-''
-Proszę mu przekazać że przysyła mnie Touyre
Strażnik odszedł lecz po chwili wrócił
-Możesz wejść prosze bardzo...
Wchodzę dostrzegam mężczyznę i kobietę
*Ten gość to Kyoraku pamiętam ze zdjęcia ta kobieta to pewnie jego żona...*
-Witaj słyszałem że chcesz się ze mną widzieć
-Tak mam dla pana przesyłkę od Touyre
-Tak? Dawno go nie widziałem co u niego?
-Jest w świetnej formie niezły mi dał wycisk na treningu
-Byłeś jego uczniem?Musisz być zdolny...
-Zgodził się właśnie pod tym warunkiem że dostarczę panu tą przesyłkę więc jestem.
-Więc co masz dla mnie?
-Nie wiem co to jest Touyre mówił żebym tego nie otwierał...
Wyciągam z plecaka przesyłkę zawiniętą w materiał
-Proszę bardzo
Kyoraku wyciąga zawartość jest nią jakaś dziwna figurka
-Niemożliwe udało mu się ją odzyskać!
-Co to jest?
-Jest to nasza święta figurka która od wieków spoczywała w pewnej jaskini w górach o tych- wskazał na górę znajdującą się w pewnej odległości za jego domem
-Dzięki niej będe mógł uwolnić syna!
-Co się stało z waszym synem?
-Po tym jak pewien ninja skradł figurkę pewna postać wyszła z jaskini i porwała go...nie wypuści go dopóki figurka nie stanie na swoim miejscu...
-Próbował pan odbić syna?
-Wielu próbowało ale nikt żywy  stamtąd nie wrócił...
-Brzmi poważnie...
-Tak a najgorsze jest to że nie wystarczy odłożyć figurki należy pokonać jeszcze tego strażnika...a nikt mu nie dał jeszcze rady...
-Hmmm...
-I legenda głosi że ten kto pokona strażnika otrzyma mityczny stop żelaza z którego powstanie najwspanialsza biała broń...niezniszczalna i zdolna przeciąć praktycznie wszystko
*Brzmi ciekawie...*
-Chętnie podejme się tej misji...
-Dziękuję chłopcze ale nic tutaj nie wskórasz, najwspanialsi samurajowie próbowali i żadnemu się jak dotąd nie udało...
-Nie jestem samurajem tylko shinobi...
-Jesteś tego pewny?
-Tak! i miałbym prośbę jakby mi się udało odzyskać pana syna i zdobyć ów stop żelaza czy wykuł by mi pan z niego miecz?
-Oczywiście.
-Więc umowa stoi!

Idę przez jaskinię już jakiś czas...
*Nic się nie dzieje gdzie ten strażnik?*
Po pewnym czasie doszedłem do jakiejś komnaty na samym jej środku widzę dość sporą kolumnę.
*Pewnie tam stała figurka...*
Podchodzę tam i nagle  wyleciała na mnie seria kunaiów...odskakuję w tył
-Kim jesteś?- słyszę głos
-Pokaż się przyszedłem z tobą walczyć i odbić syna Kyoraku!
10 metrów przede mną ukazała się postać...

Wyciągam kunai'a i kontratakuje walczymy trochę w zwarciu
*Nieźle szybki jest...*
Odskakuję do tyłu, drugą ręką wyciągam zwój i w mojej dłoni pojawia się wielki shuriken.
-Złap to!
Ciskam w niego shurikenem ku mojemu zdziwieniu przecina go na pół...
-Nieźle posługujesz się mieczem...
Strażnik wykonuje jakieś dziwne ruchy mieczem nagle staną i machnął kataną...
Potężny strumień chakry odepną mnie z wielką siłą uderzam w ścianę i padam na ziemię...
*Rzeczywiście dobry jest tego się nie spodziewałem...*
-Więc ja też pokaże co umiem...
Wykonuję trzy znaki moja lewa dłoń pokrywa się wyładowaniami elektrycznymi a w oczkach ukazał się Sharingan> Ruszam na niego z wielką prędkością...

*Nie jest dobrze oparł się mojemu najsilniejszemu atakowi...ale spróbujmy inaczej*
Wykonuję serię pieczęci
*Ciekawe czy po tym również wstaniesz...*
-Katon: Goukakyuu no Justu!
Wielka kula ognia uderza w strażnika
*Nawet nie robił uniku...*
Patrzę z niedowierzaniem
-Nic mu nie jest...
-Twoje tandetne sztuczki nic mi nie zrobią...
Strażnik podrzucił swoją kataną i wykonał kilka gestów następnie ją łapie
-Taniec strażnika świątyni!
Strażnik błyskawicznie pojawił się przede mną i wykonał błyskawiczną serię cięć jednym z nich oberwałem w ramię
*Niesamowite...dokładnie sto uderzeń w tak krótkim czasie...nawet z Sharingane nie byłe zdolny wszystkich uniknąć...*

Ku mojemu zdziwieniu strażnik dalej stoi w tej samej pozycji co przedtem...
*To jest niemożliwe przyjął na siebie tyle ciosów i nic a ja już ledwo dyszę...*
-Mówiłem Ci już ze mną nie da się wygrać...
-Powoli zaczynam w to wierzyć...
*Coś mi tu nie gra nikt nie podniósł by się po takim ataku...*
Wytężam Sharingan i szukam czegoś niepokojącego....
*Zaraz!Co to jest?! Jakaś dziwna pieczęć na jego plecach...może to ona daje mu taką moc? Musze się jakoś do niego zbliżyć ale z tą raną to nie będzie takie proste...[/i]
Stoję i przyglądam się strażnikowi on natomiast wyciąga drugą katanę
-Teraz ujrzysz ostateczny taniec strażnika świątynie...
*Mam!*
Rzucam bombę dymną po chwili wybiegam prosto na strażnika ze swoją kataną...

Wychodzimy przed jaskinie tam na nas już czeka Kyoraku wraz z żoną
-Udało Ci się! Dziękujemy woła zapłakana matka biorąc ode mnie syna
-Jak Ci się to udało?
-Nie było łatwo... mówiąc to chwytam za skaleczone ramie
-Jesteś ranny chodź szybko zajmie się tobą Kamui
-Kamui?- pytam
-Nasza medyczna Kunoichi. Bardzo młoda ale piekielnie zdolna.
Ruszyliśmy do ich posiadłości.

Ostatnio edytowany przez Uchiha Izuna (28-03-2011 21:34:32)

*Nieźle sobie radzi z tymi medycznymi justu jak na kogoś kto pochodzi z kraju żelaza...dziwne*
-Wkłucie twojej broni zajmie mi kilka dni
-Trochę długo...
-Przykro mi tyle to musi potrwać a do tego czasu oczywiście zostaniesz u nas. Twój pokój jest na piętrze już przygotowany
-Bardzo dziękuję
-To ja się biorę do pracy a ty rozgość się
-Jeszcze jedno pytanie macie tutaj gdzieś pole treningowe?
-Oczywiście za domem jest dość spore - Powiedział Kyoraku i poszedł do swojej kuźni
Żona Kyoraku zaprowadza mnie do pokoju
-Oto  twój pokój czuj się jak u siebie
Siadam na łóżku i trochę odpoczywam