Po kilku minutach docieram do mieszkania złodziejaszka.
Otwieram drzwi i wchodzę do środka...
-Dobra gdybym był pierścionkiem to gdzie bym się schował?
Zaczynam przeszukiwać mieszkanie rozpoczynam od sypialni, dokładniej od szafek koło łóżka, wszystkie skarpetki rozwijam patrzę czy w środku gdzieś tam nie ma zaginionego pierścionka..
-
Nic.. Przeszukałem wszystkie szuflady, sprawdziłem wyżej na żyrandolu, w doniczkach kwiatków...
W tym pokoju nie znalazłem niczego, kieruję się w stronę łazienki.
Dokładnie sprawdzam obudowę wanny, rozkręcam słpuczkę, sprawdzam odpływ...
-
Dalej nic..dobrze to schował...Jaką mam mieć pewność, że tutaj go zostawił, może wyniósł go gdzieś poza mieszkanie? No nic została jeszcze kuchnia... Wchodzę do kuchni, sprawdzam pojemniki na sztućce, wnętrze lodówki, otwieram piekarnik dokładnie go sprawdzając i praktycznie wszystkie miejsca w których można by było schować tak mały przedmiot...
-
Cholera! Nawet w zamrażarce sprawdzałem nic tam nie ma...zaraz...no co mu tyle lodu w kostkach skoro nie ma upałów?Wyjmuje owe kostki lodu i wrzucam wszystkie do zlewu, zalewam je ciepłą wodą i czekam aż się rozmrożą...
-
Szczwany lisie... - mówię będąc pełnym podziwu dla pomysłowości złodziejaszka
Po chwili lód się roztopił a moim oczom ukazuje się skradziony pierścionek
-
Nareszcie... Opuszczam mieszkanie, zamykam drzwi i podążam oddać pierścionek i odebrać wynagrodzenie.