Zaśmiałem się lekko.
- Dopóki będę mógł złapać tak silnego demona, to Ayame mnie nie interesuje. Współpraca nawiązana została tylko dlatego, że widziałem w tym obustronne korzyści, teraz ich nie widzę. Zdobywając Rokubi'ego nie będę dłużej potrzebował ochrony ze strony Oto, a to Oni będą potrzebować jej ode mnie. - powiedziałem i wstałem przeciągając się.
- Chcesz jeszcze coś wiedzieć? Chciałbym już odpocząć. - dodałem po chwili.
Offline
- Na razie. - powiedziałem i zamknąłem drzwi za Fox'em. Następnie od razu poszedłem spać.
Offline
Obudziłem się koło godziny dziesiątej, od razu wstałem i wziąłem prysznic, zaglądnąłem do lodówki, lecz nic w niej już nie było. Postanowiłem zjeść coś poza domem. Ubrałem się, zebrałem swój ekwipunek i wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
Offline
Nie zdążyłem jeszcze wrócić do domu, gdyż plątałem się po ulicach. Gdy już postanowiłem wrócić, zobaczyłem Ripper'a, który stał przed moimi drzwiami.
- Nie spodziewałem się, że tak szybko przyjdziesz. Czego potrzebujesz? - zapytałem podchodząc do domu. Wyciągnąłem klucze i otwarłem wejście, wszedłem do środka i wskazałem, żeby również wszedł.
Offline
Wszedłem za Itachim i powiedziałem
- Jak mogę zostać ninja w oto i przyjmować zlecenia od kage? bo nie za bardzo się orientuje - uśmiechnąłem się
Ostatnio edytowany przez Ripper (03-10-2013 21:38:47)
Offline
Westchnąłem i spojrzałem w stronę niewidocznej, gdyż zasłoniętej przez drzewo siedziby Kage.
- Więc czeka mnie znów spotkanie z nią... - powiedziałem i znikłem na chwilę, poszedłem do lodówki skąd wyciągnąłem butelkę z wodą. Odkręciłem korek i napiłem się kilka łyków, po czym odstawiłem ją na miejsce. Wróciłem i wyszedłem przed drzwi zamknąłem je za sobą i spojrzałem na Ciebie.
- Chodźmy, musisz spotkać się z Ayame. - zrobiłem kilka kroków i odwróciłem się.
- Dla Ciebie niech to lepiej będzie Otokage, nie lubi lekceważenia jej. Szczególnie jak o coś ją się prosi. - dodałem i ruszyłem znów w stronę siedziby.
Offline
Wróciłem do swojego domu. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem to udałem się pod prysznic. Ciepła woda, która uderzała w moje ciało rozluźniała każdy mięsień. Dopiero teraz poczułem prawdziwe wyczerpanie. Po kilkunastu minutach udałem się do snu. Ledwo dotknąłem głową poduszki, a już zostałem objęty przez Morfeusza. Obudziłem się dopiero o 10, żadnego snu nie pamiętałem. Miałem wyruszyć na zwiad, lecz klony Fox'a obserwowały teren. Postanowiłem odpocząć przed walką z Ise.
- Mangekyou Sharingan, Nibi... - szepnąłem do siebie na wspomnienie, że pojedynek nie będzie należał do najprostszych. Ten dzień spędziłem leżąc na łóżku i myśląc nad wieloma sprawami, a szczególnie moimi poczynaniami. Po raz kolejny czynię zło, by po raz kolejny dążyć do mojej wizji. Powoli docierało do mnie, że zgubiłem się we własnym celu, jednak teraz byłem niesamowicie blisko. Czy rozsądnym byłoby zabicie Hokage, by zabrać demona? Byłem na to gotów, lecz czy same demony rozwiążą problem? Co się stanie, gdy osiągnę swoje cele? Tego nie wiedziałem.
Obudziłem się o 5 rano kolejnego dnia. Prysznic, śniadanie, zebranie ekwipunku i wyjście. Wszystko zajęło około godziny.
Offline
Po jakimś czasie docieram na miejsce staję no polu treningowy na którym jakiś czas temu trenowałem z Itachim.
Stoję na środku pola treningowego w swojej pomarańczowej masce i na głowie założony kaptur a na sobie długi czarny płaszcz do samej ziemi.
-Ciekawe czy jest w domu...
Offline
Przejście przez bramy wioski nie należało do najtrudniejszych. Wystarczyło pojawić się w zasięgu wzroku, a następnie użyć prostego genjutsu - Inbijibiru no Jutsu rozpływając się w powietrzu. W ten sposób stałem się niewidzialny dla strażników i przeszedłem swobodnie używając dodatkowo Henge. Kwestią czasu było kiedy mnie wykryją zatem musiałem się pośpieszyć. Szybkim krokiem skierowałem się do własnego domu, byłego domu. Wiedziałem, że z pewnością jest obserwowany i lada chwila zostanę zaatakowany zatem po wejściu utworzyłem klony, które zebrały cały ekwipunek oraz jedzenie możliwe do przechowania w kryjówce, a następnie używając Inbijibiru no Jutsu, Henge i innych iluzji uciekły poza mury wioski. Ja sam postanowiłem wyjść ogrodem, by nie prowokować akcji. Nagle na polu treningowym za swoim mieszkaniem dostrzegłem kogoś w pomarańczowej masce i czarnym płaszczu do złudzenia przypominając kogoś, kogo już kiedyś widziałem.
- Kim jesteś i co tu robisz? - powiedziałem podchodząc co raz bliżej cały czas wyglądając inaczej niż oryginalnie. Aktualnie miałem wygląd dosyć niskiego bruneta o krótkich włosach i zielonych oczach, miał na sobie szare długie spodnie i czarną koszulkę z krótkim rękawkiem. Jego karnacja również była dosyć jasna. Gdy zbliżyłem się wyczułem chakrę, znajomą, lecz chwilowo nie mogłem sobie przypomnieć do kogo ona należała.
- Izuna? - zapytałem sam siebie nie będąc pewnym do końca.
Offline
-Witaj Itachi Sensei. Wiedziałem, że rozpoznasz moją chakrę. Możemy porozmawiać? - mówiąc to ściągam swoją maskę dostrzegasz bandaż na moim prawym oku.
Offline
Moje pytanie zadane samemu sobie uzyskało odpowiedź pod postacią potwierdzenia wyglądu. W rzeczywistości był to Izuna, mój dawny uczeń i ostatni mi znany Uchiha zarówno ciałem jak i duszą, nie licząc oczywiście mnie samego. Widok bandaża na jego oku zaciekawił mnie, lecz postanowiłem teraz jeszcze nie pytać.
- Witaj Izuna, możemy porozmawiać w każdej chwili, lecz nie w każdym miejscu. Jak widzisz muszę się ukrywać, a za chwilę zostaniemy zaatakowani. Wyjdźmy poza wioskę. Ruszamy. - powiedziałem odwołując Henge i zaczynając biec w stronę bramy głównej, gdy znalazłem się na widoku wszystkich użyłem ponownie genjutsu pozwalającego mi zniknąć w powietrzu. Po kilkunastu chwilach już znajdowałem się w lesie kawałek od Oto-Gakure.
Offline
-Coś musiałeś przeskrobać Sensei skoro we własnej wiosce Cię ścigają...
-Dużo się zmieniło od naszego ostatniego spotkania...to miejsce jest już odpowiednie bo mam dość pilną prośbę?- pytam
Offline