Obywatel
- Nie mam pojęcia. Ale to na pewno jakieś spotkanie na szczycie. Nie wiem jednak, kto tam idzie i po co idzie. - odpowiadam i przechodzimy przez bramę
Widzimy już pana Danzō czekającego na nas obok jednego z budynków
- W porządku, jesteście. Torune, pójdź do Shin, udzieli ci medycznej pomocy. Ja z Fū powoli wyruszymy w drogę. Szczegóły omówimy po drodze. - mówię i idę w stronę bramy
Offline
Offline
Dobiegamy w końcu do wioski
- Nareszcie na miejscu. Nie spodziewałem się, że tyle nam to zajmie. - mówi Omoi stając przy bramie
- Tak, ale to nie koniec. Jak mam wracać spowrotem do wioski wraz z nim? Mam dość jego ciągłego narzekania... - odpowiada Karui
Offline
Ja olewam ich sprzeczki i wchodzę do wioski pokazując strażnikom nasze przepustki
- Wbrew pozorom to uzasadnione. Co, jeśli ktoś zaatakowałby nas w takim stanie? Nie sądzę, aby...
- Przymknij się wreszcie i chodź. - odpiera Karui idąc za mną
Offline
Gdy, mam wejść do Konohy używam INBIJIBURU NO JUTSU I spokojnie wchodze niepostrzeżenie do wioski.
Offline
Idę do bramy od strony wioski, gdy już tam dochodzę - czekam na Sai'a.
- Musi się jak zwykle spóźniać.
Offline
- Kto tu się spóźnia.
Wyłoniłem się z nad drzewa i jedną ręką upadłem na ziemie.
- Nie popisuj się tylko chodź. - powiedział Sakashi.
- Dobra, dobra. Staraj się nadążyć tylko. Musimy szybko iść do obrzeży Oto, podobno sam Itachi Uchiha się tam chowa...
Poszliśmy naprzód.
Offline
Siedziałem schowany pośród drzew tuż przy bramie Konohy. Czekałem na przyjaciela, a w tym czasie gapiłem się na niebo...
Offline
Podchodzę do Sakashiego.
-Chodź musimy gdzieś to obgadać, a na pewno nie tutaj. Może do restauracji? Ja stawiam
Offline
Stoję przed bramą wioski
-Pora ruszać!
Składam kilka znaków
-Kuchiyose no jutsu
Pojawia się Pa
-Witaj chłopcze Naruto w czym mogę Ci pomóc?
-Nie wiem czy pamiętasz ale obiecałeś mi że będę mógł trenować u was?
-Tak pamiętam.
-Mógłbyś mnie tam przenieść?
-Zrobi się Po czym Pa znika
Po krótkiej chwili ja również znikam.
Offline
Offline