Obywatel
Idę powoli ścieżką relaksując się spacerkiem
*Hej, Ósemka! Nie wiesz czasami, czy to nie gdzieś tu?*
**Żartujesz sobie ze mnie?! Nie pytaj mi się co 5 minut, bo powiem ci to samo co wtedy.**
*Hej, hej, spokojnie. Nie irytuj się tak byczku. Spytałem tylko...*
**Gdybyś ty jeszcze powiedział od czasu do czasu coś mądrego**
Chodząc po lesie spotykam swojego dawnego rywala z akademii, posiadacza białej chakry Akio Hayata.
*Co tu robi ten debil, jak nic będą problemy*
Idę dalej ścieżką, próbuję bez słowa minąć Akio lecz nie skutecznie
- O! popatrzcie, czy to nie nasz stary znajomy ósemka?
- Czego chcesz mały psie?
- O czyż byś nie chciał powspominać dawnych lat z akademii? Cóż jeżeli nie to mam lepszym pomysł sprawdźmy się nauczyłeś po tresurze Ody
- Z przyjemnością wytrzepie twoją psią skórę.
- Dobra to zaczynaj!
Offline
Nie zdążyłem jeszcze pomyśleć nad atakiem a już w moją stronę leciał płomień
- Cholera - Krzyknąłem i zrobiłem unik na bok
W tym momencie Akio złożył jeden znak i wykonał HITAWAMI NO JUTSU.
W jednej chwili w moją stronę leciało 6 pocisków z ognia. Miałem niezłe problemy. Wyskoczyłem do góry i uniknąłem kul lecących po ziemi. Okazało się jednak, że to nie był najlepszy pomysł. Gdy byłem w powietrzu mój przeciwnik wystrzelił we mnie jeszcze 2 pociski przed którymi nie mogłem się obronić. Zasłoniłem się rękami i przyjąłem je na siebie. Wylądowałem, miałem poparzone przedramiona.
- Dobra teraz czas na mój atak.
złożyłem kilka znaków i wykonałem Gofutenke prosto w Akio
Offline
Gdy tylko Akio odskoczył potraktowałem go Gofutenką tym razem nie spudłowałem. Akio upadł podrażany a Ja cisnąłem w niego 2 kuanie. Nagle z znikąd pojawił się Oda i obronił mojego oponenta przed nożami lecącymi w prost na niego.
Offline
Oda popatrzył groźnym wzrokiem na mnie i powiedział
- Co ty znów wyprawiasz?
- Nie widać próbowałem udowodnić swoją wyższość nad tym psem, a z resztą co ty tam wiesz.
Po tych słowach odszedłem z miejsca zdarzenia do swojego miejsca treningowego.
Ostatnio edytowany przez Keiji (13-10-2012 20:05:47)
Offline