Zatrzymałem się i odwróciłem
Faktycznie to była ona, biegła w moją stronę
- Znalazłam cię. - powiedziała kiedy już stała obok mnie
- Dla ciebie to nie powinien być problem. - odparłem od niechcenia
- Mam coś dla ciebie. - powiedziała i wyjęła kilka kartek z sakiewki
Wziąłem je od niej i schowałem po chwili
- Dobra robota. - odparłem
Offline
Powoli zacząłem odchodzić w dalszą drogę
Karin podbiegła do mnie i zarzuciła rękę na szyję
Głowę oparła o moje ramie i szła tak obok mnie
- Kiedy w końcu odpuścisz? - spytałem
- Oj, daj już spokój, przecież wiem, że tobie się to podoba. - odparła uśmiechając się
Offline
Nie odpowiedziałem jej
- Mam propozycję. - odezwała się nagle po chwili ciszy
Spojrzałem na nią
- Może przestałbyś być w końcu taki chłodny, nieprzystępny? To by nam ułatwiło nasze relacje...
- Nie jest łatwo pozbyć się cechy, którą zyskało się już od najmłodszych lat. A poza tym, jeśli chcę osiągnąć swój cel muszę być bezwzględny.
Karin widocznie zafascynowała się tą odpowiedzią i na jej twarzy pojawił się jeszcze większy rumieniec
- Nie. Tak jak teraz. Tak jest najlepiej. - odparła bardziej się przymilając
Offline
- Dobrze. Dam ci czas. Jeśli nie chcesz być ze mną, rozumiem, może jest dla ciebie za wcześnie na miłość. Ale chociaż...
Spojrzałem się na nią znów
- Może byśmy chociaż to zrobili? - spytała niepewnym głosem bardzo zakłopotana
Spojrzałem się ponownie przed siebie i uśmiechnąłem się ironicznie
- Nie chciałbyś iść ze mną do łóżka? - spytała z nieco zasmuconym głosem
- Przecież ostatnio sama wskakujesz do mojego. - odparłem
Offline
- A mówiłeś kiedyś, że chcesz odbudować klan?
Spojrzałem na nią
- To znaczy, nie chodzi mi o dzieci, po prostu... - wydawała się być coraz bardziej zakłopotana, przerwałem jej
- Zdaje się, że teraz twoja kolej na patrol, zgadza się? - spytałem
- Ehh... Tak, masz rację. Do zobaczenia. - pożegnała się i zawiązała pieczęć
Po chwili byłem sam
Offline
Dołem przechodziła akurat Karin, dostrzegła mnie
Wskoczyła na dach krzycząc
- Sasuke! Co ty robisz? Chcesz się przeziębić? Wstawaj! - krzyczała podnosząc mnie
Wstałem bez jej pomocy
- A poza tym, muszę jeszcze obejrzeć twoje nogi. Musimy je nadal leczyć, inaczej nie dojdziesz do siebie. - dodała po chwili
Szliśmy razem ulicą
Offline